All you need is…


Dziś chciałbym zakończyć political fiction o zanalizowanych wszystkich Polakach, o analizie, która świata nie zmienia. Od następnego razu podejmę temat dyskutowany aktualnie przez komentatorów – o konstytutywnej funkcji kłamstwa; a jeśli miłość jest oszustwem?

Lecz jak teraz – czemu pojawiają się w głowach pomysły o analizowaniu wszystkich? Czy wszystkim jest równie źle na świecie? Czy wszystkim świat się nie podoba?

O ile lepiej czuliby się ci marzyciele, ideowcy spragnieni jakiegoś Jednego, bardzi zwalonych murów, piewcy swobodnego dostępu do miłości, zapiewajłowie Imagine i Power to the People, awangardziści od Give Peace of Chance, gdyby choćby większość nienawidziła Innego tak, jak oni to czynią. Nienawidźmy razem, wtedy łatwiej jest umierać na barykadach i dawać butelki z benzyną do rąk.

Świat schodzi na psy, bankierzy rządzą, a rządzący rządzonymi im się wysługują, a to nic nie robiąc w sprawie Amber Gold, a to wpychając swych poddanych w łapska lombardzistów przez nakładanie na swych lenników nowych danin.

Lecz brak nienawistnikom większości. Widzą wokół gawiedź, teraz zwią ją lemingami, całym mrowiem karmionym dopalaczami. Kogo bardziej nienawidzą – bankierów czy lemingi? Nienawistnicy z lewa i prawa cieszą się gdy wyprowadzą na ulice 50tys. przebudzonych lemingów, wpadają w ekstazę, gdy pofruną kamienie i płonie tiviwóz lemingowej telewizji. No dobrze, ale co dalej?

Czy rozpierducha sprzed kilku lat na przedmieściach Paryża cokolwiek uczyniła, poza daniem extasy dipsomanom i piromanom? Nienawistnicy to zarodki, z których zrodzą się następne lemingi. Lemingi w formie dojrzałej mają już swego Innego, w formie zaś larwalnej czekają niecierpliwie, pragnąc coraz intensywniej pojawienia się wodza, który poprowadzi świeżo wyklute lemingi na jakiś pałac prezydencki (o Wilnie nie wspominam, by nie sądzono, żem antylithuanista). Warto zapamiętać lekcję nocy listopadowej. Bez naczelnika nienawistnicy, po zdemolawaniu bulwarów, zakończą swój zryw na upiciu się darmowym alkoholem porwanym z bezbronnych sklepów.

Ach, gdyby tak można było analizą stworzyć Człowieka! Do diaska, jak udało się to małpom, i to 6mln. lat temu? Czemu to nam nie udało się to do dzisiaj? Czemu to maszerując nawet ze sztandarami powołującymi się na Boga, odkrywamy, że nadal pozostajemy świniami, pieskami lub strusiami?

Nienawiść może zagwarantować zryw, ale kończy się na wyniesieniu do roli Innego kogokolwiek chcecie, lecz nie tego, kto nas pokocha.

Rewolucje kończą jak kończą. Zastępują jednych bogów następnymi. Każdy z nich z dumą może dzierżyć największy ich przywilej – nieludzkość, niezmąconą taflę nieba; Solaris, w którego oblicze bez szkody nie spojrzysz, którego światło wszechźródłem jest. Mówią, że taka już jego miłość jest.

Solaris wszelako ciemne plamy ma. Niekiedy będzie to alkoholizm, a kiedy indziej pedofilia. Co z tym począć? Popaść w nienawiść? W szał niszczycielski?

Któregoś dnia siedzę przy stole zwyczajnych ludzi. Rozmowa schodzi na temat pedofilii duchowieństwa. Padają zdania, że nie wolno źle mówić o księżach. No to co? Mam znienawidzieć księdza-pedofila? Dążyć do kasaty Chrześcijaństwa? Nie, wolę gniewać się na tych, co takie zdania prawią.

Gniew – tego się nie boję, w przeciwieństwie do nienawiści. Rewolucje zaczynają się w nas, a nie na ulicach. Zaczynają się z powodu miłości. Za małej, za wątłej – stąd gniew.

KP

P.S. Pisałem ten wpis metodą swobnie płynącej myśli, więc nie będę wyliczał bibliografii, do której odwołała się moja pamięć. To wyraz gniewu w stosunku do ptasich móżdżków, patentowanych pomysłodawców programu tłumaczącego tekst na najprostszy język, ich język. Instrukcja obsługi tekstu. Może któryś z tych młodych panów wpadnie do mego gabinetu? – dowie się czym jest mowa. Przydałoby się im.


One Comment, Comment or Ping

  1. Spokojny

    Jak ktos sie zastanawia czego ludzie potrzebuja to najlepsze jest google trends. Milosc wyszukuja czesciej niz pieniadze albo ubrania albo znane marki samochodow. Czesciej jest sex i dieta. Jeszcze czesciej biblia ale najczesciej google. Ludzie wstukuja google w google zeby znalezc google. Czyli czego oni wlasciwie szukaja?

    Październik 30th, 2012

Reply to “All you need is…”