Niektórzy z was pewnie zauważyli, że z opóźnieniem dodałem tytuły wpisów. Czasami pisząc wpisy na blog mam wrażenie pisania książki. W takiej sytuacji nie ma konieczności pisania jak leci. Zapewniam, że tytuły są bardzo ważne. Od bardzo dawna wzorem tytułu jest dla mnie „W stronę Swana”.
Zacząłem swe rozważania na temat popędu od człowieka jako zwierzęcia. Czy wiele nas z nim wiąże? Niby bardzo wiele – od anatomii, morfologii stelażu jakim jest szkielet, po szlaki przemian chemicznych, które dla bardzo wielu są życiem samym. Powiecie, że to bardzo wiele. Zapewne tak. Lecz kiedyś na drodze ewolucji pojawił się wyłom. Prosta droga od życia do życia, od pojawiania się coraz to nowych gatunków mających zastępować gatunki ginące, do życia wiecznego, życia odpornego na śmierć. Wyłom okazał się być zboczeniem.
Z kolei potem mowa była o wyłonieniu się człowieka, ale nie człowiekowatych. Nie o ludziach, tylko o człowieku. Bycie, które brane jest jako „jedynowatość”, der einzieger Zug, jak pisze Freud. Zug to pociąg (też w metaforycznym sensie), ale też „rys”, nie obrys czy zarys, tylko to co jest mówione w powiedzeniu „cechował go szczególny rys”. Wyłom, o którym mowa jest zerwaniem z zależnością. Po pierwsze od chemii, która jest życiem (oczywiście chodzi o biochemię). Mowa z mówieniem nie jest tworem chemicznym, a żadna przemiana chemiczna nie prowadzi do tworów niechemicznych, Po drugie od instynktu (der Instinkt). Prostota instynktu z jego jednym i jedynym celem, ale bez obiektu, zostaje zastąpiona polimorfizmem popędu (der Trieb), z jego jednym i jedynym celem, którym jest satysfakcja podmiotu, tylko podmiotu, ale bez satysfakcji gatunku i bez celu leżącego hej nie wiadomo gdzie. Człowiek jako podmiot wie, że umrze. Bezwzględnie i nieodwołalnie. Do tego prowadzi chemia życia w przypadku każdego osobniczego istnienia. W przypadku wspomnianym nie ma zastosowania pojęcie gatunku. Teoria ewolucji nie zna litości dla poszczególnych osobników. Stąd gustuje w gatunkach, które gdyby nie apokaliptyczne katastrofy, istniałyby wiecznie, w wieczności wiecznie przekształcających się owych tworów zbiorowych. Istnieją przecież i dziś owe zbiorowe ciała istniejące setki milionów lat w nie zmienionych kształtach. Plemię ludzkie też może istnieć setki milionów lat. Lecz zdaje się, że szybciej niż sprawdzenie tej możliwości, wymrze z powodu „wojenki”, którą wywoła dla własnej satysfakcji jakiś jeden osobnik zwany człowiekiem. Dlaczego? Oto wyjaśnienie, całkiem zgrabne, słyszalne w słowach polskiej pieśni wojennej: „Wojenko, wojenko, cóżeś ty za pani, że za tobą idą chłopcy malowani”. Oj idą i pójdą. Wiecie dlaczego? (Odpowiem w komentarzach, o ile się pojawią).
I teoria popędów II teoria popędów
_________________ ___________________
Popęd życia Popęd śmierci
_______________ __________________
Popędy seksualne Popędy seksualne
Schematy powyższe pokazują, że teoria popędów Freuda (Lacan nic w niej nie zmienił) jest prosta (jak większość teorii psychoanalitycznych). Górny poziom schematów dotyczy tego, że popęd życia i popęd śmierci to jeden i ten sam popęd. Zacytuję tu słowa Kajfasza „lepiej…aby jeden człowiek umarł za naród, niż żeby cały naród zginął”(J11,50). Całkiem zgrabne motto teorii ewolucji i wszelkich uzasadnień każdej wojny [lepiej by….niż zginął cały naród]. O ile wszelako jednostki żyją, narody żyją tylko w metaforze – narody żyją tylko dzięki śmierci jego obywateli.
Drugi, dolny poziom, wygląda tajemniczo. Nie ma popędu seksualnego, są tylko popędy seksualne. Jest ich tyle ile obiektów sprawiających satysfakcję znajdzie, odkryje, wymyśli, pozna, podmiot. Zapewniam, jest ich nieskończona ilość. Dlatego na seksualność człowieka składają się popędy cząstkowe. Jak inaczej bowiem można wyjaśnić seksualność dzieci i starców?
d.c.n.
K.P.
P.S. Dla oburzonych przywoływaniem Ewangelii w/g Jana, tudzież moim rzekomym klerykalizmem, wyjaśniam, że czytam bardzo dużo książek, a mam ich jeszcze więcej. Te, które nazywam mądrościowymi czytam wiele razy, bo zawsze w nich coś dla siebie i was znajduję. W moich poszukiwaniach kieruję się sobą, a nie ideologiami, czy nawet światopoglądami. Tym bardziej poglądami modnymi i aktualnymi.
No Comments, Comment or Ping
Reply to “Popęd cz.III Seksualność dziecięca i poemerytalna”