Poprzedni wpis zacząłem od pokazania, że w samym języku zaznacza się różnica między „chcę” a „pragnę”. Powiemy „chcę coś zjeść”, „chce mi się jeść”. Raczej nie powiemy „pragnę coś zjeść”. Powiemy „chcę do domu”, raczej nie „pragnę do domu”. Na czym polega różnica?
Różnica bierze się z obiektu, ku któremu parcie popycha podmiot. Podane przykłady dotyczą pokarmu, pożywienia, jadła, a także domu w całej rozległości metafor, w jakiej to słowo (znaczący) może być użyte (chata, gniazdo, siedlisko, stado, wataha, ławica, grupa, plemię, rodzina, ród itd.). Lecz gdy powiemy „mam ochotę na ciastko, golonkę czy tofu”, to myślimy o innym obiekcie niźli pokarm. I to pomimo tego, że ciastko, golonka itd. to podzbiór zbioru pokarm. Różnica tkwi w tym, że każdy musi jeść i mieć swój dom. Nie każdy natomiast musi jeść golonkę czy tofu. Tylko niektórzy, pojedyncze jednostki, lubią, a bywa że uwielbiają jakieś ciastko, jakąś golonkę, czy jakieś tofu. Nie tofu jakiekolwiek, tylko to, a nie inne. Dlatego nasz jadłospis opieramy na menu. No, chyba że nie jedliśmy na tyle długo, że zaczęliśmy odczuwać głód w czystej postaci – muszę zjeść cokolwiek.
W ten sposób różnica między pokarmem a ciastkiem czy golonką staje się bardziej zrozumiała. Pojawia się wraz z wyłonieniem się podziału na gatunek i jednostkę istniejącą w obrębie danego gatunku. I wcale nie chodzi tu o świadomość samego siebie. Nie można bowiem wykluczyć, że inne zwierzęta mają jakąś formę świadomości siebie, ale czy mają świadomość tego, że każdy przedstawiciel danego gatunku charakteryzuje się tym samym? Albowiem z mego „wiem, że jestem” nie wynika, że on, ona, ono wiedzą, że każde z nich jest. Dla istnienia gatunku świadomość jednostkowa nie jest konieczna.
Cały ten wywód o różnicy między pokarmem a golonką, czy domem a willą, służy odróżnieniu instynktu od popędu. Instynkt jest pierwotnym wyposażeniem gatunku, wszystkich gatunków, cechą świata ożywionego, zasadniczą siłą postulowaną przez najważniejszą tezę teorii ewolucji – celem życia jest trwanie życia. Tą siłą jest instynkt przetrwania. Nie jakiegokolwiek osobnika danego gatunku, tylko samego gatunku. Zapewnia on istnienie rozmnażania, jedzenia, picia, wydalania, a także sposobu, wspólnego dla wszystkich osobników gatunku, chronienia się przed drapieżcami i wrogami.
Instynkt charakteryzuje się:
A) regularnością wyrażaną cyklicznie.
Mowa tu o sile nie będącej constans. Nie działającej cały czas. Po odnalezieniu obiektu zanikającej. Po pewnym zaś czasie pojawiającej się ponownie. Jak uczy zoologia, zwierze je tylko tyle, ile musi. Człowiek zaś albo się przejada, albo niedojada. Z kolei zjawisko rui włącza albo wyłącza zachowania seksualne. Człowiek nawet gdy śpi ma z nimi do czynienia, a seksualność istnieje przez całe jego życie.
B) typowością obiektu.
Drapieżcy żywią się mięsem, roślinożercy roślinami. Ich jadłospisy wykluczają się nawzajem. W przypadkach skrajnego głodu próbują bezskutecznie stać się wszystkożercami. Ludzie są wszystkożercami, skrajnymi wszystkożercami. W zasadzie jedzą nie odczuwając głodu.
C) jednorodnością obiektu.
Mięsożercy jedzą albo mięso świeże (drapieżcy), albo nadpsute/zepsute (padlinożercy). Roślinożercy zaś albo trawy, albo liście, gałązki/gałęzie. Nawet Sir D.Attenborough, którego filmy zawsze oglądam z największym zainteresowaniem, nie dostrzega tej zasady. Ostatnio widziałem zachowanie orangutanów, które zmyślnie tworzyły proste narzędzia. Ta wybitna postać widziała w tym tylko podobieństwo do człowieka. Nie dostrzegała zaś, że cała ta wynalazczość orangutanów służyła tylko jednemu celowi – zdobyciu pokarmu. Siłę, która kieruje się tylko do obiektów gwarantujących przetrwanie gatunku i prolongację samego życia, nazywamy (my, analitycy) potrzebą.
D) jednolitością tendencji seksualnej.
Zwierzęta kopulują, samce pokrywają samice. Obowiązuje jedna pozycja seksualna. Ejakulacja (lub seria ejakulacji) kończy zachowania seksualne. Role płciowe są jasno określone. Zachowania „homoseksualne” zwierząt nie są osadzone w orientacji seksualnej. Jednolita tendencja seksualna nakierowana jest na maksymalizację szansy rozmnożenia się, a co za tym idzie tylko przetrwania gatunku.
W przypadku człowieka znaczenie instynktu zostaje zredukowane na rzecz popędu, który wyłania się jedynie w formie popędów cząstkowych, jakby był on rozszczepiany przez jakiś pryzmat (podmiot wraz z ciałem i jego strefami erogennymi).
Następnym razem zajmę się przeto pojęciem popędu.
K.P.
5 Comments, Comment or Ping
Dla mnie ciekawy byłby ten wątek o „homoseksualności zwierząt”. Dużo się ostatnio o tym mówi i może warto by było rozwinąć temat „nieosadzenia w orientacji”
Marzec 31st, 2019
To szerokie zagadnienie, które wymaga wpisów. Z wielu względów, m.in. fałszowania wiedzy przez ruch LGBT poprzez przedstawianie ideologii jako prawdy, ale też przedstawianie przez naukę wiedzy jako prawdy, czyli unikanie starego jak świat problemu relacji między wiedzą a prawdą przy pomocy utożsamiania wiedzy z prawdą.
Teraz przystępuję do odpowiedzi komentatorowi (oczywiście w całości przedstawiam punkt widzenia psychoanalizy – w nawiasie F oznacza Freuda, L Lacana, F+L i jednego i drugiego)
1.Nie istnieje ani popęd homoseksualny, ani heteroseksualny.[F+L]
2.Istnieje tylko jeden popęd.[L]
3.Istnieją zachowania seksualne – część wspólna zbioru seksualności dla zwierząt i człowieka (a zatem człowiek jest zwierzęciem, kieruje nim instynkt, potrzeba seksualna, czyli zaspokojenie seksualne na poziomie minimum, dla każdego różnego).[F+L]
4.Popęd nie ma do czynienia z podmiotem, ma do czynienia tylko z obiektem (podmiotu i obiektu nie mają do dyspozycji zwierzęta, czyli człowiek nie jest zwierzęciem; ta aporia wyraża istnienie niezasypywalnej luki między nimi)[F+L]
5.Istnienie płci określone jest poprzez różnicę (co ma jedno[1], drugie nie ma[0], więc 1-1=0; u zwierząt: jedno ma to, drugie tamto – nie ma zatem różnicy).[F+L]
6.Dziecko nabywa wiedzę o różnicy między płciami (nabywa od strony 0 „zera”, czyli „nie ma”; wiedza o drugiej płci, płci żeńskiej, jest nabywana po dostrzeżeniu owego 0; należy wiedzieć, że wiedza o płci nie jest tym samym co wiedza o różnicy między nimi – „mam siostrę mówi brat, ale i ona i ja mam penisa”).[F]
7.Wyłonienie się różnicy między płciami skutkuje pojawieniem się dwóch miejsc [locus], które może zająć podmiot. Albo miejsce kobiety [K], albo mężczyzny [M]. W każdym z tych miejsc podmiot musi dokonać wyboru obiektu miłości i obiektu popędu. Jeśli chłopiec wybrał pozycję M, a obiektem jego wyboru jest K, to mamy orientację heteroseksualną. Jeśli obiektem wybranym jest M, mam orientację homoseksualną. Reszta kombinacji jest łatwa do pokazania dla wszystkich.[L]
8.Istnieją trzy orientacje seksualne; heteroseksualna, homoseksualna i biseksualna (wybór obu obiektów lub żadnego). Wybór osób starszych (gerontofilia) lub dzieci (pedofilia) jako obiektu, nie jest orientacją seksualną.[L] Domyślcie się dlaczego.
Jak sygnalizowałem, następny wpis poświęcony będzie koncepcji popędu. Jutro uzupełnię swą odpowiedź o ważną kwestię – dlaczego w świecie zwierząt tak często obserwuje się zachowania homoseksualne.
Kwiecień 2nd, 2019
Obiecywałem kontynuację problemu, więc odpowiadam. Dlaczego słyszy się, i to bez wyjątku, w programach przyrodniczych i czasopismach mających w tytułach „naukę”, że homoseksualizm istnieje w świecie zwierząt? Za jedyny argument służy to, co zarejestruje kamera, a zinterpretuje człowiek. Np. kamera rejestruje samca, który wykonuje ruchy kopulacyjne leżąc na ciele innego samca. Badacze-pożal-się-boże-interpretatorzy nie porównują takiego zachowania z zachowaniem/mi homoseksualistów (czyli ludzi). Więc nie widzą różnic. A jest, i to olbrzymia. Homoseksualista często wykonuje ruchy kopulacyjne jako rodzaj mowy ciała adresowanej do innego lub rzekomego homoseksualisty. Odpowiedź, pozytywna jak i negatywna,, zachodzi głównie poprzez mowę ciała.
O tym rzekomym homoseksualizmie mówią ci, którzy równocześnie opowiadają o hierarchii społecznej istniejącej u zwierząt stadnych i losie samców zwierząt niestadnych. Mam więc walkę o dominację w stadzie i dostęp do wszystkich samic samca alfa. Pozostałe odchodzą ze stada często formując pary M-M lub pozostają w stadzie, lądując na samym dnie hierarchii społecznej. Niestadne, gdy samica nie zaakceptuje samca odchodzą. by zostać samemu w nadziei znalezienia samic, która go zaakceptuje. Jeśli nie mają farta bywa, że napotykając innego samca walczą z nim o pietruszkę, często gdy go zdominują okazują zachowania homoseksualne, zmuszając zdominowanego do pełnej uległości. Niestety samce nie gwałcą, nie są w stanie tego wymyślić.
Podobne w typie zachowania obserwujemy u mężczyzn, którzy są rezydentami w więzieniach, koszarach, klasztorach, sierocińcach, internatach monopłciowych, domach opieki osób opóźnionych umysłowo w stopniu głębokim i umiarkowanym, nieśmiałych, niedołężnych, bez kompetencji społecznych (to trawomowa rodem z USA), o wątpliwej urodzie, mężczyzn starych, u niektórych wdowców, rozwodników i starych kawalerów, u tych mających małe dochody, które nie pozwalają im na wizyty w agencjach towarzyskich lub gabinetach rozkoszy. Mowa tu o tych mniejszościach, o których nie chcemy myśleć.
Zasada jest prosta. Zachowania homoseksualne pojawiają się wtedy, gdy dostęp do kobiet/samic jest wykluczony lub bardzo ograniczony (np.1 kobieta na wielu mężczyzn, gdy są oni pozbawieni dostępu do niej). Od lat 50-tych ubiegłego wieku takie zachowania w seksuologii nazywane są homoseksualizmem zastępczym. Ma on to do siebie, że po uzyskaniu dostępu do kobiet powraca relacja heteroseksualna. Przy okazji zaznaczam, że znaczną część pedofilii i gerontofilii stanowi pedofilia zastępcza i gerontofilia zastępcza.
Czyli zachowania homoseksualne zwierząt i niektórych mężczyzn to homoseksualizm zastępczy. Jest on ODWRACALNY!
Kwiecień 3rd, 2019
Homoseksualizm zastępczy jest raczej koncepcją popularną- nie tylko na łonie lacanizmu. Ale jeśli obiektem miłości oraz popędu mężczyzny (młodego, na wolności, niegłupiego) jest drugi mężczyzna- co wtedy? Czy nadal uznaje się zmienność obiektu, czy analiza coś zmienia w tej materii? Ja jako, analizant i osoba, która najsilniej za obiekt swojej miłości i pożądania wybiera mężczyzn (tzn. raptem raz, albo i wcale XD ) chciałbym po prostu wiedzieć.
Maj 19th, 2019
Szanowny Panie,
Homoseksualizm zastępczy, podobnie jak i pedofilia zastępcza, jest solidnym konceptem w seksuologii, a nie w psychoanalizie. Jest to koncepcja silnie udokumentowana.
„Ale jeśli obiektem miłości oraz popędu mężczyzny jest drugi mężczyzna- co wtedy?” Otóż bardziej właściwe byłoby zdanie: ale jeśli będąc mężczyzną kocha się innego mężczyznę, i jest on równocześnie obiektem mojego popędu – co wtedy? Pewnie dostrzega Pan różnicę.
Chociaż Freud używał określenia „obiekt miłości”, to rozważał miłość w ramach swej teorii dwóch narcyzmów, a nie teorii popędów.Więc odpowiedź na pytanie „co wtedy?” brzmi: jeśli się kocha, to jest się szczęściarzem; jeśli jest się szczęściarzem, to nie porzuca się kogoś, kogo się kocha. Problemem jest obiekt popędu. A to z tego powodu, że nie ma on do czynienia z podmiotem, ani z własnym, ani tego kogo się kocha. Ze swej istoty, w przypadku heteroseksualistów, jak i homoseksualistów, obiekt nie ma natury monogamicznej. Pożąda się albo panie albo panów, a nie Tej pani, czy Tego pana.
Sztywność obiektu popędu spotyka się tylko u perwertów. Wśród osób heteroseksualnych jak i homoseksualnych spotyka się perwertów.
Maj 20th, 2019
Reply to “Potrzeba”