gdzie ci mężczyźni – niechcic, czyli dlaczego kobiety wolą nenufary


Zbliżamy się do końca w naszych charakterystykach typów męskich. Otwieramy niewielki rozdział postaci histerycznych, panów raczej dziwadeł, zwłaszcza w czasach współczesnych. Lecz zanim rzucę posiew na tę glebę, słów kilka na temat komentarzy, czego sobie nie odmówię – rzeczy skrzywione należy prostować.

Jak pewnie pilni czytelnicy tego bloga wiedzą, kobiety charakteryzuje szczególny rodzaj braku. Jest to brak falliczny, który dla lepszego świadectwa tegoż nazywany bywa Minusem. Kobieta jest spod znaku Minusa, i tyle. Braku fallicznego mężczyźni nie mają. Mają za to strach nieustanny, że mogą go mieć. To dlatego faceci ciagle szukają sposobów na zabezpieczenie się przed taką możliwością. Dodam raz jeszcze – panowie mają różne rodzaje braków, ale akurat tego braku nie mają.

I teraz: wspomniana przez Eskę jouissance falliczna to właściwość wspólna dla wszystkich istot ludzkich, wyłączając tylko psychotyków. Kobiety mają ten rodzaj jouissance i mężczyźni też go mają, czyli to nie kwestia posiadania tegoż odróżnia jedną płeć od drugiej. Inna jest za to funkcja. Funkcja podstawowa fallicznej jouissance jaką jest możliwość rozkoszowania się obiektem rozkoszy (uwaga bardzo ważna: rozkoszy świntucha, rozkoszy zepsutej, brudnej) zachowana jest dla obydwu płci. Lecz jest tak, że w przypadku panów dochodzi funkcja dodatkowa, ale nadrzędna – zabezpieczenie pozycji męskiej, gwarantowanie istnienia jako mężczyzny. Falliczna jouissance upewnia mężczyznę, że pozostaje mężczyzną. Miałem swój Ogonek i nadal go mam. A teraz znacznie bardziej poważnie: gdy mówi się, że samochód dla faceta jest przedłużeniem członka, to należy brać to jak najbardziej dosłownie, w żadnym wypadku nie metaforycznie. Tak jak kij bilardowy wyposażony jest w przedłużki, tak samochód, konto, wynagrodzenie, w czasach mojego dzieciństwa adapter, były lub są takim przedłużeniem. Są to dodatki do już istniejącego ogonka. Tym jest bonus w przypadku panów.

Otóż w przypadku pań falliczna jouissance nie gwarantuje im pozycji kobiecej. Zabezpiecza je w relacji do ich braku fallicznego, do Minusa, czyni go znośniejszym (warto pamiętać jak brzmi jedno z przykazań feministycznych: masturbuj się! Dlaczego nie formułuje się takiego przykazania w stosunku do panów? Wynika to z różnych funkcji masturbacji u płci. To tylko dygresja.). Ale jednocześnie nie upewnia kobiety, że zajmuje pozycję kobiety. Tak więc o ile wszystkie kobiety mają falliczną jouissance, o tyle nie wszystkie, tylko niektóre, są kobietami fallicznymi. Dla takich kobiet samochód nie jest przedłużeniem niczego, jest atrapą, udaje kij bilardowy. Jest to chińska podróbka oryginału, atrapa Ogonka, a nie jego przedłużenie. Dlatego nazywa się to pastiszem. Kobieta falliczna wierzy, prezentuje badziewie jako równe, a w przypadkach zupełnie śmiesznych jako wartościowo lepsze od oryginału. Radzi sobie z brakiem fallicznym okłamując się, że jest wyższym sortem kobiety. Dlatego jest to czasami tak dotkliwie komiczne jak starają się to pokazać dowcipy. Wiara, że nie ma się braku fallicznego ma swoją cenę. W skrajnych przypadkach jest nią ignorowanie obszaru miłości.

Skoro falliczna jouissance upewnia mężczyznę o męskości, a kobietę nie upewnia o kobiecości, to co ją upewnia o tym? Jest tym to, co można nazwać kochaniem miłości, kochaniem bycia kochaną. Kobieca busola nakierowana jest na miłość, ale tylko na jeden kierunek – bycie kochaną. Jak tu być kochaną?

Istnieją panowie kochający za bardzo. Nacisk na instynkt, tak powszechnie wypominany facetom (ty tylko myślisz o seksie!), przechodzi u nich w nacisk skierowany na obiekt. Dla większości mężczyzn idealizacji instynktu towarzyszy nie przypisowanie wartości kobietom. Ale dla pewnej ich części instynkt przestaje mieć wartość, lecz przeto pani ich zostaje wyidealizowana. Tak oto rodzi się Dama, Lady, Małżonka, Niewiasta, Białogłowa. Blisko im do stania się Bogiem-Kobietą. Mogłoby się tak stać pod jednym warunkiem, niestety kobietom niedostępnym (panom oczywiście też nie). Desperackie marzenie feminizmu, by nastał Bóg w kobiecej postaci, Bóg jako kobieta, Bóg-Kobieta, stoi ciągle na progu. Ani Oni ani One nie wiedzą jak tego dokonać. Wszystkie propozycje zalatują pastiszem.

Niekiedy objawia się niechcic, nie śmie pieprzyć swej kobiety, odrzuca myśl nieskromnego jej dotykania, puszczania oka, frywolnego żartowania, namiętnego obłapywania, wciskania się w nią natrętnie, namolnego nagabywania. On ukochał swą Panią, on codziennie buduje jej ołtarze. On nawet chętnie skoczyłby w staw po nenufary, niechby tylko zażyczyłaby sobie ich od niego. Lecz rzadko która kobieta jest Gizelą barona Masocha, jej bezgłośne życzenie spełnia ten, kto kobietę ma za nic, za to seks z nią za wszystko.

Niebezpiecznie jest, gdy mężczyzna kobietę ma za wszystkie skarby świata, a seks z nią za badziewie.

KP


7 Comments, Comment or Ping

  1. eska

    Kobieta falliczna nie uważa ,że powinna być kochana za to jak wspaniała jest? Skoro jest lepsza od pozostałych więc i miłości się jej więcej należy.
    Jouissance falliczne kobiet a kobieta falliczna? gdzie tu rozgraniczenie , skoro co po niektórzy nie stosują pańskiego podziału ? Równie dobrze można mówić kobiety falliczne co nie oznacza ,że starają się być megakobietami.

    Styczeń 25th, 2011

  2. Tomek Dubis

    Co może dać kobieta falliczna w miłości kiedy pozbawiona jest braku, który tak bardzo kochamy w drugiej osobie, naszego braku, który widoczny jest w pytaniu „co we mnie jest takiego, że mnie kochasz, no powiedz, za co mnie kochasz?”. Kobieta falliczna nie dopuszcza miłości bo nie dopuszcza braku, który widzi inny, a który jawi mu się jako pełnia. Żeby kochać, kobieta falliczna musiałaby najpierw uznać swój brak, ale nie, woli być traktowana jak gówno…

    Nie można mówić o kobiecie jako fallicznej tylko dlatego, że ma dostęp do języka, tak jak fakt posiadania uszu nie czyni z każdego słyszącego analityka.

    Niechcic, to ładne!

    Styczeń 29th, 2011

  3. eska

    Tomek piszesz o kobietach histerycznych czy obsesyjnych???????

    Styczeń 29th, 2011

  4. lam

    Jeśli traktuje siebie w jakiś sposób, to chce aby i ją tak traktować. Jedyną odpowiedzią na domaganie się miłości jest bycie traktowaną jak to coś. Miłość chyba nie pozwala traktować kogoś jak to coś (np gówno), w związku z czym, zwłaszcza kobiety falliczne mocno wtedy odczuwają ten swój brak falliczny. W krańcowych przypadkach …. „ignorują sferę miłości” oddając ją w postaci np gówna.

    ESKA Jeśli ona nieświadomie „wie” , że jest np wspaniała, że wyobraża sobie, że niczego jej nie brakuje, to po co jej miłość.
    Wszystkie histeryczki są falliczne, bo wyobrażają sobie, że to mają, że tym są, ale kobiety falliczne to krąńcowe przypadki. I tak naprawdę to chyba są bardzo nieszczęsliwe.

    Styczeń 29th, 2011

  5. Spokojny

    Niechcic rzeczywiście nie chciał, natomiast obiektem seksualnej jego fascynacji moim zdaniem był Czarnoziem. Tłuste czarne grudy ziemi między palcami międlił zmysłowo mu ta ziemia rodziła, on ją uprawiał i na nią padł i w końcu umarł. Jak byłem mały wielkie to na mnie zrobiło wrażenie szczególnie taka jedna scena z filmu kiedy on ją jednak posuwał raz jeden i w trakcie powiedział do niej coś czego nigdy nie zapomnę – że gdyby tylko przypuszczał, że ona będzie dla niego taka dobra, to cośtam cośtam dalej. Ona taka dobra bo mu się dała posunąć. Kiedy to zobaczyłem a lat mogłem mieć nie więcej wtedy niż dziesięć czy jedenaście to mnie ogarnęło przerażenie dziki strach że mogłoby coś takiego w życiu i mnie się przydarzyć i miałbym skończyć na łasce i niełasce takiej wariatki wygłaszając z przekonaniem takie bzdury. Napędzany tym lękiem posuwałem w życiu wszystko i mało brakowało byłbym skończył na Wapiennikach jak młody Niechcic utracjusz, ale matriarchalny obraz Czarnoziemu czyli Matki Ziemi Artemidy Efeskiej prześladuje mnie.
    Niechic był wymarzonym przez feminizm mężczyzną pracującym. Alimenty płacącym lojalnie bez względu na to czy jest tam już ktoś nowy czy go nie ma, „bo są na dziecko a nie na nią” i słownym. Kiedy przyszła wojna nie było go i Basia bezbronna niczym mieszkańcy Efezu którzy od najazdu bronili się rozpiąwszy święty sznur graniczny, licząc że ich Artemida za tym sznurem schowanych ochroni. Ale co jest najciekawsze, że jakoś ochroniła. Wódz najeźdźców jak ten sznur zobaczył tak się uśmiał, że im odpuścił.

    Styczeń 31st, 2011

  6. Tomek Dubis

    Czy kobieta obsesyjna może być nazwana kobietą falliczną? Zdaje się, że nie. Obsesyjna jest! męska (i zaświadcza o tym osiowe pytanie dla tego dyskursu: ?jestem jako świadomy podmiot czy też mnie nie ma?? ? o czym przypomniał mi Krzysztof), zatem falliczna jakoby z ?natury rzeczy?, a nie jak ma to miejsce w przypadku histeryczek, gdzie przyprawiony fallus ma robić za zasłonę czy też monetę przetargową w sporze o byciem między mężczyzną a kobietą, rozumianymi tutaj jako pozycje względem kastracji.

    To jest ciekawy temat i sądzę, że przydałby się nam kolejny suplement, na przykład pt. ?Samosia?, żeby zobaczyć jak podmiot obsesyjny lokuje się w ciele kobiety i jakie to ma konsekwencje dla jej miłosnych przygód, co jest równie zawiłe jak w przypadku naszego histeryka, gdyż lokuje go na antypodach formuł seksuacji.

    PS Bardziej ?niechcic? niż ?Niechcic? ale komentarz bezcenny ;), zresztą jak i ESKI, po której jak nie przyśni mi się jouissance (dosłownie?), to zasnąć nie mogę uwieszony na pytaniu o rozkosz kobiety, innymi słowy, spędza mi sen z powiek.

    Luty 2nd, 2011

  7. evaya

    „Desperackie marzenie feminizmu, by nastał Bóg w kobiecej postaci, Bóg jako kobieta, Bóg-Kobieta, stoi ciągle na progu.”

    Pierwszy Bóg był obojnakiem, potem była Bogini-Matka, a męski Bóg to stosunkowo świeży wynalazek przecież, więc nie rozumiem powyższego zdania…

    Październik 12th, 2011

Reply to “gdzie ci mężczyźni – niechcic, czyli dlaczego kobiety wolą nenufary”