świat ludzików: diabeł


Jak wiemy, ciasnym światem polskiego katolicyzmu lubią ostatnio wstrząsać skandale. Nie chodzi mi przy tym oto, że księża molestują kleryków, uczniów w szkołach, katecheci wyżywają się w klasach. To wstrząsać w żadnym wypadku nie może. Skandalem w takich wypadkach jest co najwyżej hipokryzja. Niewinne oczka otwierane są na oścież przez publicystów-zelotów wiary jedynej i prawdziwej, jak u często widzianego pana Terlikowskiego. Patrząc tylko szparkami widzi taki sobie to, co chce widzieć – armię aniołów. Gdy już otwiera oczy, traci cnotę, bezradnie rozgląda się dookoła i krzyczy „dlaczego mi to zrobiliście?” Niczego nie jest w stanie zaproponować, pała więc oburzeniem. Tylko na to go stać.

Lecz to są tylko skandaliki. Towarzyszy im tylko oburzenie i prośba do wiernych o wybaczenie. Ale są też i skandale. Jedne od drugim rozróżnić można tym, że pierwsze się wybacza, a drugich wybaczyć nie można. Przerażenie ogarnia niektórych, gdy kapłani, teologowie, mnisi, odchodzą z kościoła, a nawet wyrzekają się wiary, co zwane jest apostazją. Czynią to z jakichś powodów, to oczywiste. Czasami nawet starają się powody te upublicznić. Bez skutku. Powód jest tylko jeden twierdzi się – Kobieta! Kobieta pisana z dużej litery. Co prawda psychoanalitycy twierdzą, że taka kobieta, przez duże K pisana nie istnieje, ale każdy wie, że to są tylko ekscentrycy, nie wiedzą co mówią.

Ostatnim razem pisałem, że dla pana profesora Ducha za wszystkim stoi Mózg, tym razem za wszystkim, a jakżeby inaczej – toż to wzorzec pewnego typu umysłów, stoi Kobieta, a że nie istnieje, tym gorzej dla niej. Za grzechy mężczyzn odpowiada Ona.

Były zakonnik, Tadeusz Bartoś, czarna owca Dominikanów przecież „złożył śluby posłuszeństwa” skarży się jego były zwierzchnik, ojciec Maciej Zięba OP („Dziennik”, dodatek Europa z 28.02-1.03.2009). Grzech, który się w głowie nie mieści! Po co są śluby? By ich nie łamać! Jak monogamia to monogamia! A że płk. Kukliński też złamał śluby naruszając przysięgę, wojskową nawet, tego już ojciec Zięba nie wspomina. Dziś stawia się jemu pomniki i nazywa bohaterem. Nie sądzę, by kiedykolwiek Tadeusz Bartoś został bohaterem, ale odważny jest, sugeruje jego pryncypał, choć tego wprost nie stwierdza. Czy mu zazdrości, nie wiemy, ale że wściekły jest poznajemy po jego słowach: „Tadeusz Bartoś w wielu miejscach opowiadał niestworzone historie na temat swego życia w zakonie i przyczyn swojego odejścia.” Kłamał pan Bartoś, konfabulował, nie powiedział słowa prawdy na temat powodów zerwania przez siebie slubów. Lecz jakiś powód tego musi być – ludzik ukryty głęboko, ale wpływy mający przeogromne. Szantażując czy kusząc, uśmiechając się czy przerażając, łamie wolę nieszczęsnego brata naszego, duszę jego skazując na dramat.

Tylko czemu nie na radość? A jeśli Bóg jest Kobietą przez duże K, co to nie istnieje, może byłbym ciekawy co ma do powiedzenia na ten temat ojciec Zięba? Chyba jednak przesadzam, Kobieta może być tylko diabłem wcielonym.

Ten jest tylko bohaterem, kto nie zdradził swego pragnienia. Bohater jest tym jedynym, kto jest zdradzony – trawestuję myśli Lacana. To ojciec Zięba zdradza pana Bartosia mając go za kłamcę, a nie odwrotnie. Dla ojca Zięby pragnienie jest zawsze podejrzane, tymczasem zdradzając swe pragnienie wystawiamy się na winę.

Cóż, istniejąludzie na tym świecie, którzy boją się tylko jednego – pragnień.

K.P.


9 Comments, Comment or Ping

  1. Renata

    A jest coś straszniejszego niż pragnienie, które jest pragnieniem Innego?
    Jak pisze Żiżek (pieknie fryzując :-): ” Lacanowskie Che vuoi? nie oznacza po prostu „Czego chcesz?”, ale raczej „Co cię gryzie? Co takiego masz w sobie, co czyni cię nieznośnym nie tylko dla nas, ale i dla ciebie samego, nad czym w oczywisty sposób nie jesteś w stanie zapanować?”. Jak tu nie czuć bojaźni i trwogi?
    Ale czy lęk może być wystarczającym powodem do zdrady pragnienia?

    Marzec 5th, 2009

  2. Przemysław Szubartowicz

    Lęk bywa symptomem zdrady pragnienia, nie odwrotnie.

    Marzec 6th, 2009

  3. sombra

    To prawda, w podobnej sprawie Tomasza Węcławskiego również na początku mówiono, że powody odejścia były ‚teologiczne’ – kwestia boskości lub nieboskości Chrystusa, o ile dobrze zrozumiałem – a potem ‚okazało się’, że jednak Kobieta! Chyba studentka nawet:)

    Mam wrażenie, że księża wiążą się z Kościołem tak jak katolickie małżeństwa – na absolutną wyłączność.

    Marzec 6th, 2009

  4. Renata

    Skoro lęk bywa tym, to też bywa tamtym :-) U jednego lub w jednym kontekście może być symptomem zdrady pragnienia, u innego lub w innym kontekście oznaką np. zbliżania się do pragnienia lub rozpoznania go. Dlaczego by nie?
    No i jeszcze jest przekleństwo (chińskie lub arabskie): „Oby się spełniły twoje pragnienia”. Czy bardziej przerażające dla tych, którzy zdradzają swoje pragnienie czy dla tych, którzy idą za nim jak w dym?

    Marzec 6th, 2009

  5. Hannah

    „Oby ci się nie spełniły twoje życzenia”.

    Bardziej dla tych co idą za nim jak w dym…bo mogą spotkać się ze Śmiercią…piękną Panią…co kusi i zaprasza: Chodź do mnie, jestem zepsuta aż do cna…pokażę ci takie rzeczy i obiecuję ci przeżycia jakich jeszcze nigdy nie zaznałeś…

    Marzec 6th, 2009

  6. Hannah

    Lęk jest zawsze nieokreślony, w przeciwieństwie do strachu.

    Marzec 7th, 2009

  7. Marcin Klaus

    a moze symptomem pragnienia zdrady
    cholera…
    LOL

    Marzec 7th, 2009

  8. Renata

    a może pojawia się też, gdy brakuje braku. Zamiast pragnienia, którego nawet nie można zdradzić, bo go nie ma (skoro pragnienie wyrasta z braku, a tego nie ma).

    Marzec 7th, 2009

  9. Hannah

    Jak brakuje braku to jest super fajnie…ale tylko na chwilę…

    Marzec 9th, 2009

Reply to “świat ludzików: diabeł”