„Jedno [jednak] istnieje”, a nadto jest wszystkim


Zadajmy dziś niespodziewane pytanie – dlaczego urlop dla ojców i dzieci jest nazywany tacierzyńskim, a nie ojcowskim, pardon, ojcierzyńskim? Żachniecie się, że to bez znaczenia, ale zanim to powiemy, przemyślmy tę kwestię i zobaczmy gdzie nas to doprowadzi.

W filmie „Ja-robot” jest scena, w której robot o imieniu nieprzypadkowym Sonny (mix Son, syn, z Sony, pewna firma z branży elektronicznej) mówi o swym stwórcy nazywając go, a jakże, nie inaczej jak „ojciec” (to samo jest w Gwiezdnych Wojnach, gdzie syn zwraca się do swego rodzica nie „tato”, dad, ale „ojcze”, father, podkreślając przy tym wagę tej postaci znanej powszechnie jako Lord Ojciec, lord Vader). Dlaczego Sonny nie nazywa swego twórcy matką? Ludzie uważają, że psychoanaliza zajmuje się bzdetami, bo przecież stwórca Sonny’ego jest mężczyzną. To miałoby przeszkadzać w nazywaniu go matką. Przyjmijmy na chwilę, że tak jest w rzeczywistości. Lecz co oznacza wtedy określenie „Bóg-Ojciec”, „Ojcze nasz”? Wtedy Bóg jest mężczyzną – i nie może być inaczej. Wrogowie płci, a jest ich mnóstwo, bo to i mizogini i androgini, upierają się przy tym, że Bóg jest mężczyzną, to mizogini i mizoginki plus homoseksualiści, lub że jest kobietą, to androgini i ginofile z ginofilkami oraz androginki. Wtedy Bóg jest kobietą i nazywany jest matką.

Powiemy, rzecz gustu. Bóg może być mężczyzną, może być kobietą – chciejta co chceta. Tu widzimy całą nicość kaprysu – dla każdego, co dla niego miłe. Ale Sonny woli mieć ojca (ach co za wstrętny, przeklęty paternalizm!). Wersja feministyczna tego filmu dla chętnych: stwórcą Sonnego jest kobieta, która jest jego matką (ach co za wstrętny, przeklęty maternalizm!). Pozostaje niestosowny wariant, że stwórca jest obojnakiem, Janusem, lub czworakiem, Swarożycem, lecz nie było im pisane przetrwanie. Na nic to jednak, tutaj nie może się udać genderyzacja; najbardziej przeciwni byliby jej sami genderyści (nie wyobrażam sobie akceptacji przez nich sytuacji gdzie stwórcą jest kobieta nazywana przez Sonny’ego ojcem, chociaż odwrotna jest już do wyobrażenia).

Język składa się ze znaczących wskazujących na homologię między „nazywanym” a „nazywającym”, między „realnym” a „symbolicznym”. Między znaczącym „matka” i jego odpowiednikiem „kobieta” istnieje harmonia, jedno-jednoznaczne przyporządkowanie. Skądinąd jest to warunek istnienia logiki, sensu i wiedzy. To nie oznacza ogólnie, że rzeczywistość jest jako taka logiczna i sensowna (to marzenie i wiara prof. Hellera), bo ona jest taka tylko dzięki znaczącym (jeśli żona jest kobietą, a mąż jest mężczyzną, i relacja między nimi jest małżeństwem, to małżeństwo jest tylko tym, czyli wszystkie inne warianty relacji małżeństwem nie są), dzięki odpowiedniości między symbolicznym i realnym. Tej właśnie odpowiedniości strzeże katolicyzm (mów zawsze tak-tak, lub nie-nie, bo co inne od złego pochodzi – z tej zasady wynika wprost, że istnieje „złe”, które narusza tę harmonię). To „złe” narusza tę harmonię.

W okresie „naukowym” Lacana dla podtrzymania tej harmonii należało postulować lokalizację znaczących w realnym, tkwiły w realnym jako wiedza, niewiedziana wiedza. Problem tkwił w tym, że „złe” wymykało się tej odpowiedniości, że matematyczną harmonię kosmosu zakłóca bezpowrotnie pojawienie się człowieka w dwóch postaciach, kobiety i mężczyzny, których nie da się ujednolicić w jakimś Jednym. Można przy pomocy triku nadać dwustronność Jednemu (np.męska i kobieca strona człowieka, yang i ying w człowieku), scalić dwie części w jednym. No i teraz należy zadać pytanie kluczowe: ale po co? Tu widzimy nieodzowność istnienia Jednego, zarówno co do genezy (jak doszło do pęknięcia w Jednym), jak i celu ostatecznego, czyli po co? (ostatecznego scalenia się po pęknięciu).

Zasada Jednego obowiązuje także w nieświadomości i przybiera postać znaną jako: nieświadomość zna tylko jedną płeć i jest nią płeć męska. Dlaczego właśnie ta?

Spróbuję na to odpowiedzieć następnym razem

KP


3 Comments, Comment or Ping

  1. Paweł Droździak

    Ze Swarogiem to troche jednak inaczej jest. Slowo pochodzi od tego samego rdzenia, co Iśwar. Byloby to wiec wlasnie owo Jedno. Czworogebnosc, czy tez czterostro nosc Swar-roga (czwororoga) oznaczala nie wieloplciowosc, tylko zdolnosc widzenia jednoczesnie w kazda strone. Bycie w pozycji z ktorej kazdy punkt widzenia rownowazy sie z pozostalymi. Cos jak definicja Boga u Kunga. To inny sens niz wschodnie Yab Yum – Budda w zjednoczeniu, gdzie wlasnie chodzilo o plec. U Swaroga nie chodzilo o to. Z Janusem to nie wiem jak bylo.

    Lipiec 31st, 2015

  2. Krzysztof Pawlak

    Dzięki za informacje o Swarożycu. Przywołałem jego postać, tudzież Janusa, by wskazać, że niezależnie od ilości awatarów, stron itp. zarówno jeden, jak i drugi, jest mężczyzną z racji imienia (nie nazywa się Swarożyca czy Janusza). Czy każdy z Bogów[jako jedno] musi być mężczyzną lub męskością? Wszędzie indziej nie, ale w nieświadomości tak. Cechą charakterystyczną jest to, że chociaż nic nie stoi na przeszkodzie, by poza nieświadomością Jedno nie było mężczyzną, to jednak jest to uzgodnione z nieświadomością (homologia, o której pisałem we wpisie jako wyraz harmonii pierwotnej). O konieczności męskiego Jedno w nieświadomości napiszę we wpisie. O szczególnej wadze homoerotyzmu (wynik dążenia do harmonii, gdy jedno jest męskie) hmm.. na wpis swój to musi jeszcze trochę poczekać.

    Lipiec 31st, 2015

  3. Paweł Droździak

    U Slowian na pewno jedno bylo meskie, co widac chocby w strukturze imion. Zenskie tworzono po prostu przez dodanie a do rdzenia, a meskie przez dwa czlony – co bedzie robil i z czym to bedzie robil. Bogu – slaw, Miru – slaw itd. No i Perun tez byl mezczyzna, a od niego mamy chocby te wszystkie slowa, ktore opisuja to, co tylko mezczyzna moze. Per-dolic, per – gnac itd. Perun uderzacz. Ten to walil..

    Lipiec 31st, 2015

Reply to “„Jedno [jednak] istnieje”, a nadto jest wszystkim”