Ojciec i cała reszta, czyli „w domu człowiek mieszka całe życie, w grobie wieczność”


Odrobinę odejdę od tematu, bo o ojcu swym będę już mówił „był”. Co dalej?

Gdy jakiś czas temu poczyniła te same kroki matka, też napisałem o tym tekst tutaj. Gdy odszedł Lecz Kaczyński, prezydent, także. Wszystko dlatego, że psychoanaliza jest praktyką mającą do czynienia z brakiem, nie z czymś, lecz akurat z tym.

By uzmysłowić tu jak bardzo rzecz dotyczy braku, przypomnijmy pytanie Freuda: „Was will das Weib?”. Czego pragnie kobieta? Takie pytanie może paść tylko wtedy, gdy kobieta zajmie miejsce braku. Nie jest to trudne; one zajmują to miejsce regularnie, one uwielbiają to miejsce. Pewnie dlatego w życiu jawią się jako symptom, najczęściej pod postacią grzechu.

Jest też inne pytanie, frapujące Freuda i jako człowieka i jako odkrywcy. „Kim jest ojciec?”, brzmi ono. Oczywiście w tym pytaniu nie znajdziemy żadnego odniesienia do tatusiów, których jedynym przeznaczeniem jest, by mamusie mogły pracować poza domem, a oni zamienić się w nianie. Widocznie coś w tym biznesie uwiera, skoro trzeba mamy w nim zastępować. Dlatego kłamstewka są nieodłączne na tym polu – tata to postać okłamywana. Jeśli zajmiesz się maleństwem zobaczysz jakie to rozkoszne! Jeśli to takie rozkoszne, to dlaczego wam, mamusie, tak pilno do pracy?

Ojcostwo jest czymś innym i nie  z tego świata się wywodzi. Mamy Boga wysyłającego syna na śmierć i mękę; Abrahama ofiarowującego syna w imię Boga; mamy też całkiem nie boskiego Józefa, który skazuje na śmierć syna Jakowa tłumacząc to tak: „co by powiedzieli inni ojcowie, tracący synów na wojnie, gdybym ja uratował swego, wymieniając go na marszałka von Paulusa?”. Tak tak, ojcowie nie są tatusiami. Ojcowie całymi sobą ciężko pracują, by spotkało ich wspólne dla nich „jedno” – bycie uśmierconym. Nikt nie potrzebuje takich ojców, trzeba nam tatusiów.

Tatusiowie są po stronie życia, muszą żyć, by dzieci jego żyli. Ojcowie są po stronie śmierci, muszą nie żyć, by otworzyć dzieciom oczy na wieczność. Świętość matek polega na poświęcaniu swego życia, by życie dzieci zachować. Ojcowie nie są święci (jedyny nazywany świętym nie ma dzieci, dlatego można nazywać go świętym), oni poświęcają dzieci, by…kurcze blade, istniał świat, Polska, to co znajduje się za siedmioma górami, siedmioma lasami. To ojcowie posyłają synów na wojny; po co? A choćby po to, że robią to inni ojcowie, więc on sam nie może chronić swych synów. Józef Stalin był fatalnym tatą i normalnym ojcem. Odwrotnie niż Ignacy Mościcki, prezydent – świetny tata i fatalny ojciec (spłacał państwowymi pieniędzmi długi syna-hazardzisty). W ten sposób pozbawiał czyny swego syna znaczenia; życie dla syna nie niosło żadnych konsekwencji: dług-spłacone, dług-spłacone, dług-spłacone. Czym w takim razie jest dług? Dług jest tym, co pozostawione jest dla nas do spłacania, tym co pragniemy spłacić, my, nikt inny.

Umarł mój ojciec bezczelnie niszcząc konstrukcję misterną lekarzy – był w śpiączce farmakologicznej, więc nie wiedział, tak mnie przekonywali, że umiera; nic z tego, ten śpiący człowiek, na którego reakcję próżno wyglądałem, na dwie godziny przed odejściem, w odpowiedzi na słowa „jestem tu tato”, pozwolił sobie na „wypływ łez” (dalej przemądrzali się lekarze), przecież nie mógł być nigdzie indziej niż tu śpiący. Śpiący nie płaczą, śniący tak. To z jakiego miejsca zapłakał?

Odszedł czyniąc ze mnie, jak przystało na ojca, wiecznego dłużnika. Nie pozwolił, bym nawet złotówką dołożył się do całego tego „pogrzebowego biznesu”, z resztą i matki i swego. Był fatalnym tatą, a jak się okazało, także wspaniałym ojcem

Ojcem nie jest tata, ten który karmi łyżeczką pociechy, będące nimi tylko od czasu do czasu, z wózkiem wyjdzie na spacer (do tego lepsi są dziadkowie), kołysankę zaśpiewa (zazwyczaj fatalnym głosem), bajkę na dobranoc przeczyta (przeważnie kilka raz pod rząd). Ojciec to facet, który 10 lat temu usłyszał, że nie jest największą miłością w życiu, przeżył z tą wiedzą tak długo, w niezgodzie i buncie, wystawił na cmentarzu dla tej, która nie kochała go najbardziej, pomnik, a który na dwa miesiące przed ostatecznym zaśnięciem powiedział, że chce się obok niej położyć. Oto ojciec, mój bo mój, tak bardzo nieznany przez tak długo. Ona kochała mniej, on kochał bardziej. Z tego „związku seksualnego, który nie istnieje” wziąłem się ja. Dziwne to, bardzo dziwne.

Przypadek to, a może przeznaczenie?

P.S. W tytule pojawiła się mądrość malgaska.


7 Comments, Comment or Ping

  1. wojtas

    Wypływ łez. To na poziomie Nel: „Nie płaczę, Stasiu, tylko mi się oczy pocą.”.

    Styczeń 27th, 2015

  2. Renata

    Wspaniałego miał Pan Ojca i wspaniałą Matkę, która dała swemu mężowi okazję do kochania bardziej niż „by się należało”.

    Styczeń 27th, 2015

  3. Joshe

    „Minuta ciszy po umarłych czasem do późnej nocy trwa”

    Styczeń 28th, 2015

  4. wojtas

    Jakby tak być konsekwentnym w kwestii tej sieci znaczących, to by znaczyło że jak ci matka albo ojciec (partner) umiera czy znika czy upada czy idzie do domu wariatów to duża część twojej sieci znaczących się zapada. Czyli w ogóle żałoba czy lęk przed ich śmiercią niekoniecznie musi być tłumaczona w kontekście relacji, więzi, tęsknoty, straty kochanych osób itd. Po prostu tracisz część mapy poznawczej, spod której zaczyna wyłazić to co Lacan nazywa Realnym. Potem to się zabudowuje czymś innym. A jeśli nie, to umierasz albo wariujesz. Ma to ciekawe konsekwencje dla etyki, prawda? :)

    Luty 1st, 2015

  5. Filozof

    Nie spodziewałem po Panu takiego absolutnie…
    Nie znam Pana wcale.
    Myślałem ,że znam.

    Luty 27th, 2015

  6. Filozof

    Nie spodziewałem się po Panu takiego wpisu absolutnie…
    Nie znam Pana wcale.
    Myślałem, że znam.

    Luty 27th, 2015

  7. Krzysztof Pawlak

    To nie kokieteria. Sam siebie nie znam. Kiedy przestanę siebie poznawać (proszę brać to z dwuznacznikiem), chciałbym odejść z tego świata – zwyczajnie. Prawdopodobnie jest to najtrudniejsze w całym tym zgiełku życia. Pozdrawiam.

    Marzec 1st, 2015

Reply to “Ojciec i cała reszta, czyli „w domu człowiek mieszka całe życie, w grobie wieczność””