Nie spodziewałem się tak kapitalnego odzewu od komentatorów, jaki spotkałem w związku z ostatnim wpisem. Przypomnę przeto, że dwie panie siadły do rozmowy na temat stosunku analnego. Za wiele nie miały do powiedzenia, a to co zdołały wydukać wprawiło w osłupienie mężczyzn, pozostawiając kobiety w onieśmieleniu. Cóż dowiedzieliśmy się z tej rozmowy uczennicy z nauczycielką? Po pierwsze, że panowie są ogromnymi admiratorami analu; po drugie, że panie w ogóle nie są jego amatorkami (bo brudne to, ciasne i bolesne); po trzecie, że kobiety zgadzają się nań (ergo, nie proponują tego), pod warunkiem, że pan dysponuje rzadkim talentem „absolutnej empatii”.
Mężczyźni zbaranieli, a gdyby rzeczone interlokutorki czytały tego bloga, zmuszone byłyby uznać słowa mężczyn komentujących ostatni wpis za wierutne kłamstwo. Słowa ich tymczasem nie są pokrętne. Mówią, co mówią. „Nie mamy serca do robienia tego”. Panie uznałyby to za kłamstwo, a pani magister Jadwiga Dłogołęcka ponadto okazałaby dowód ignorancji. Mężczyźni mogą być (w większości są) admiratorami seksu analnego, tyle że na filmach; za to w realu „rura im mięknie”. Pani magister najzwyczajniej w świecie myli rejestry, być może nie wiedząc nic nawet o ich istnieniu. W rezultacie rozmawia jedna pani z drugą o swych fantazmatach. Skoncentrowana na poprawności politycznej seksuologii jak ognia unika terminu perwersja. Sypie więc kwiatki w postaci, że odbyt to miejsce kloaczne, zamiast przyznać, iż seks analny jest jednak perwersyjny.
Panowie na to, w zgodzie z prawdą, że nie są oni perwertami, albowiem perwersja to tylko możliwość; niektórzy gentelmeni są tacy. Za to każde pragnienie jest perwersyjne – chcieć seks analny to nie to samo co mieć seks analny. Satysfakcja z odbycia jest tylko domniemana, podczas gdy satysfakcja z chcenia odbycia jest pewna. Jest to jedna z tajemnic mocy pornografii. Unaocznia ona ludzkie pragnienia dając im zakazaną satysfakcję. Że oglądanie ludzkich pragnień skutkuje przejściem do czynów łóżkowych z podręczną partnerką? Ależ panowie i panie, te czyny nie są podejmowane po to, by satysfakcję powiększyć, tylko po to, by z nią skończyć.
Podobnie jest z sądami wzmiankowanych pań tyczących pań akurat. „Panie zrobią to tylko z mężczyznami o absolutnej empatii”. Rzeknę zatem: „Ale zrobią”. I dalej, to nic innego jak ekscytowanie się fantazmatem – kobieta zdecyduje się na wszystko z miłości; nawet na brud, ciasnotę i ból. Kryje się za tym jeszcze jedno nadzwyczajne uprzedzenie – ścisłe związanie miłości z satysfakcją. Nie przyjmuje się do wiadomości, że miłość gwarantując szczęście, nie gwarantuje równocześnie zadowolenia.
Chcąc nie chcąc kontynuują panie odwieczną opowieść, tylko dzisiaj zwaną narracją, o mniej lub bardziej rzekomym masochizmie kobiecym. To, że kobietę boli kręci mężczyznę, co dokumentuje najwyżej, że tenże masochizm jest zaledwie fantazmatem męskim. To, że to boli, równocześnie kręci kobietę – jest ona zdecydowana zgodzić się na ból w imię miłości . Tak więc, faceta kręci dziurka, a damę kręci „absolutna empatia”. Gentelman nie zna kobiety poza fantazmatem, a lady poza bólem. By temu zaradzić nasza instruktorka poleca specjalny żel, by mniej kobietę bolało. Cóż z tego, nadal stoimy jak tumany przed sezamem z jego skarbami – ciechoroba…po co to wszystko?
W tym kontekście przypomina się mi bardzo ciekawa scena z pewnego filmu. Dwóch mężczyzn rozmawia o miłości. Pierwszy odkrywa, że jego miłość nadal spotyka się z jej dawną miłością; próbuje zatem skończyć tę miłość odchodząc od niej. Kocha, ale nie chce kochać. Przypadkowo odkrywa w szufladzie biurka kolegi obecność świerszczyka. Mówi więc do niego, że nie potrzebuje tego badziewia, bo kocha, choć jego miłość go zdradza. Kolega, drugi z mężczyzn, odpowiada mu, że on też kocha, ale skazany jest na świerszczyk. Zdumionemu pierwszemu wyjaśnia dalej: „oświadczyłem się kiedyś i oświadczyny zostały przyjęte; lecz zdarzyło się jakiś czas później, że zdradziłem narzeczoną z jej najbliższą przyjaciółką. No i rzuciła mnie z miejsca. Jest ona jedyną miłością mego życia. Pozostaję jej wierny mając za narzeczoną świerszczyk.”
O ileż bardziej frapują te słowa, te historie, te opowieści miłosne, niż te postękiwania nośnika wiedzy (na Boga, o czym?), jakim uważa że jest pani magister! O ileż więcej o miłości wiedzą ci bohaterowie filmu niż edukatorka seksualna? To nie tylko frapuje, to i pasjonuje. Jak intryguje prawda tych historii miłosnych!
Dwaj mężczyźni, dwie zdrady, dwie miłości, dwie niewierności…i dwie wierności w efekcie. To tego dotyczy miłość, i wyobraźcie sobie, że nie ma to nic wspólnego ze stosunkiem analnym.
Gdy rodzi się człowiek, to nieuchronnie zostanie w przyszłości rogaczem! Czy potrafimy wyjaśnić ten paradoks?
KP
3 Comments, Comment or Ping
Miłości nie da się skomentować. Jak się zaczyna o niej wałkować, to po prostu nie jest to miłość. Bo miłość to najskrytsze z uczuć jakie ja pamiętam. Albo jest , albo jej nie ma. Jak jest to milczymy, żeby nie zapeszyć, bo opowiadanie o niej może szybko przerodzić się w banał. Miłość jest wszystkim i co z tego jeśli opowiemy, że on to, albo ona tamto. Dla interlokutora, to jeśli nie śmieszne to co najmniej sobie pomyśli: zwariowała (ł). To jest ten wyjątkowy kod zrozumiały tylko dla zaangażowanych, i choćby był największym realistą, to brnie. Nic nie przeszkadza. Duży brzuch, który głaszczemy i okropny nos, na punkcie którego partnerka ma obsesję. A i brzuch i nos stają się piękne. Czasami najpiękniejsze, bo tylko przynależne obiektowi naszej miłości. Dlatego jak najmniej gadania, a jak najwięcej radości za doznania, które przyszło nam doświadczać. I to, i te męki, i te wzloty, i ta choroba z miłości znana z literatury, a więc z życia.To make the story short nie lękaj się kochać, a lękaj się przekraczania barier, które mogą obrócić się przeciwko tobie. Bo miłość subtelną jest i łatwo ją wypłoszyć. A te fantazje czy od tyłu czy od przodu to ostrzeżenie czy aby o miłość tu chodzi. Elżbieta
Maj 29th, 2012
Oczywiście osoby zakochanej nie da się nie zauważyć, bo miłość paruje z niej. Ale jej prawdziwe doznania ukrywa, bo są oczywiste. No a nikt nie wspomina o spontaniczności. Moim zdaniem tu leży pies pogrzebany jak to się mówi. Ale dlaczego pies to ja już nie wiem, a psa to ja bym tutaj nie mieszała do tego. E
Maj 30th, 2012
A Spokojny to wyjechał czy się speszył? Elzbieta
Czerwiec 3rd, 2012
Reply to “Trudne jest życie jelonka”