„Niech będzie od nas daleki fatalny nałóg myślenia”


Z sublimacją skończyłem. Nie mogę jednak powiedzieć, że „byłem skończyłem”, skoro muszę dorzucić kilka słów do komentarza Spokojnego, zdeklarowanego zwolennika teorii ewolucji. Cóż, od czasów Darwina jest ona narzędziem do niszczenia religijnego sposobu myślenia, czyli kreacjonizmu. Oczywiście kreacjonizmu tylko w pewnych ramach. Gdy już się założy istnienie materii to należy życie samo wpisać w ciąg zdarzeń opisywany ciągiem od materii nieożywionej do ożywionej. Na razie nie wiemy czy osobliwy punkt, który Wielce Wybuchnął, z energii się składał czy z informacji, więc być może istnienie materii zapisane było w energii czy informacji ją poprzedzającej. Tu muszę ugryźć się w język, bo „zapisane było” pachnie niebezpiecznie blisko Bogiem jako stworzycielem informacji, a może że on sam jest informacją. W każdym razie ontologiczny problem pochodzenia bytu i tak nie zostaje rozwiązany.

Dopraszam się przeto nieśpieszenia się z wnioskami cisnącymi się na język przy czytaniu moich wpisów. Nie napisałem niczego takiego jak wzruszenie się psiny losem innej psiny, ani wzruszeń kierowców i ewentualnie pasażerów i przechodniów. Dyskutowanie kwestii wzruszeń czy też poruszeń emocjonalnych psów i empatyzowania ludzi ze wzruszającymi się psami wydaje się mi po prostu banalne. Posiadacz psów od dzieciństwa zapewnia, że psy czują, współczują i miłują ludzi o wiele bardziej niż potrafią robić to między sobą ludzie.

Pisałem natomiast o braterstwie psów. Być może Hollywood potrafiłby wycisnąć łzy wzruszenia z tej sceny i skłonić widzów do wzruszeń (w tym miejscu podrzucam im pomysł na scenariusz nie chcąc za to żadnych tantiem – bo nie wymyśliłem i nie wpadłem na taki pomysł; moje oczy widziały to na własne oczy), ale skąd te łzy miałyby powstać? Z braterstwa psów? Czy braterstwo jest uczuciem czy czymś bynajmniej nie uczuciowym? Gdy człowieka wzrusza oglądana scena to spytany o powód tego stanu rzeczy coś wymyśli. Nawet ciągniony do piekieł nie powie, że nie wie, a być może bardziej prawdziwie, że z niczego. Ach, gdyby tak powiedział!..Cóż, stałby się kreacjonistą. Człowiek tak nie robi, bo poddany jest efektowi Zeigarnik (czy młodzi psycholodzy wiedzą co to takiego?). Nie toleruje niczego co pozostaje nie ukończone. Jak w Gestallt, człowiek żyje w świecie figur całych, a nie ich ułamków. Tak jest też z ewolucjonistami. Jak widzą coś po raz pierwszy, to zwiastunów tego poszukują nawet wśród mrówek. Ogłoszą bez zmróżenia powiek, że braterstwo obserwuje się już wśród nich. Biorą definiens ze świata ludzi i czynią z niego definiendum mrówkowego świata, gdy zobaczą wysiłek mrówki, by współtowarzysz jej znoju nie został porzucony na pastwę losu. I irytują się, gdy psychoanalityk powie na ten widok, że przecież robi ona tak, bo przyda się każda para rąk i żuchw do niekończącej się mrówczej pracy. W fachowym języku powiemy, że biorą znaczący z jednego świata i czynią go znaczonym w innym świecie. A mieliby rację tylko wtedy, gdyby znaczący ze świata ludzi był też znaczącym w świecie mrówek.

O tym pisałem. O braterstwie mającym sens tylko w świecie ludzkim, choć można nadać nim znaczenie zachowaniu  tamtych kałuszyńskich psów. To braterstwo ludzi objawiło się z niczego w zachowaniu kierowców. Mam tu na myśli szpaler samochodów, który uformował coś w rodzaju konduktu żałobnego. Jeden za drugim, wolno i dostojnie omijał dwa pieski. Nikt z szeregu się nie wyłamał, co poświadczało moje wsteczne lusterko. Samochody utworzyły rękami swych kierowców kondukt, a nie korek drogowy. Kondukt jest tu czymś jak autonomiczny byt, bezwiedne dzieło kierowców, aczkolwiek wykonane ich wolą. Tym właśnie jest kolektywny znaczący. Psy nawet najbardziej po ludzku wzruszające w swych zachowaniach tego nie dostrzegą, a tym bardziej nie docenią. I idę o zakład, że gdyby coś podobnego zdarzyło się parze ludzi, to stado pobliskich psów nie wykonałoby niczego co kondukt przypomina. Mogłoby wyć do woli żałość oznajmiając, przejmując świadków tej sceny wzruszeniem niezwykłym, ale wyrazu czegoś co ta scena miałaby im przypominać, dać by nie mogło.

Collie znany jako Lassie wzrusza do głębi; miłowanie tego psa większe jest od miłowania ludzkiego. Gdzie jego Pan tam i pies; jak Pan umrze, pies umrze również. Zdarza nam się wybudować pomnik psu i zapominamy, że to raczej pomnik psowatości. Cmentarze to nie tylko miejsca pochówku ludzi. To także pomniki naszego człowieczeństwa. Dlaczego je stawiamy? Nie dlatego, że jesteśmy do tego zdolni. Wprost odwrotnie, większość czasu naszego życia spędzamy bez kontaktu z tym czymś.

Mają swe miejsca śmierci słonie. Gdy zbliża się czas śmierci słonia udaje się tam by umrzeć, bywa nawet że w asystencji stada. Badacze zwierząt nazywają te miejsca cmentarzami, a przecież nie ma to miejsce swych stróżów ni grabarzy, nie ma studni ni swych bram. Cmentarze powstały z niczego i trwają na przekór pamięci ludzkiej. Jaki jest sens takiego trwania poza nim samym?

KP

P.S. W 1717 roku król hiszpański, bodajże Filip V, zlikwidował wszystkie uniwersytety poza jednym. Ten jeden ostał się z rozkazu króla w małej mieścinie na prowincji. Podczas wizytacji królewskiej rektor tegoż uniwersytetu, duchowny a jakże, rzekł był słowa zacytowane w tytule. Gdzie od tego czasu mieszczą się uniwersytety, dla których nałóg myślenia nie byłby fatalny?

 


2 Comments, Comment or Ping

  1. Ale ja nie jestem zwolennikiem teorii ewolucji. Z tych samych w sumie powodów które Pan wymienił – ewolucyjne myślenie nie robi rozróżnienia między materią a osobą. A moja osoba to moja obecność i od cudzej osoby różni się różnicą podmiotu. Z tym, że pies także jest w tym sensie osobą. Bo nie jest potrzebna myśl „jestem osobą” żeby nią być. Wystarczy obecność. Skąd się bierze obecność? No patrzy w każdą stronę tak samo i nigdzie nie przebywa jakoś bardziej. Nazywa się Swiatowid i widzi świat, albo świato – wied i wie świat. No i kiedyś Swiatowid płynął łodzią i zobaczył własne odbicie i powiedział, że jest. I tak powstał Weles i razem zrobili całą resztę. To proste.

    Marzec 19th, 2012

  2. Jacek

    Ale tylko człowiek może uczłowieczyć psa.

    Marzec 25th, 2012

Reply to “„Niech będzie od nas daleki fatalny nałóg myślenia””