skrzynka na pragnienia, czyli gdzie ci mężczyźni i porozmawiajmy o kobietach – suplement


Po odpoczynku świątecznym wracam do bloga ujęty dyskusją komentatorów wpisu wigilijnego, których jak wszystkich innych uwiera coś w związku. Ma rację Spokojny, prawie wszystko dzieli kobietę i mężczyznę w związku i proponuje przeto współczesną mantrę – dogadanie się między sobą, a nie robienie siurpryz. Hannah od zawsze jest zwolenniczką miłości, bo to ona zapobiega rozłamom – pokochasz, to się przekonasz. Ale do czego?

W związku z dyskusją postanowiłem zrobić wpis o kobietach i mężczyznach, a także o tym co pragnieniem jest, a co nim nie jest. To w ramach tej tajemniczej Copula, spójki, bez której nie do pomyślenia byłby związek między panią a panem, a nie tylko do zrealizowania. Do mężczyzn samych powrócę zatem następnym razem.

Obejrzałem wczoraj film, który najpewniej i komentatorzy zdążyli już obejrzeć. Nazwano go thrillerem, choć to czystej wody horror, horror zachodzący w relacji kobieta-mężczyzna. The Box jest tytułem. I znów nie omieszkam sobie zakpić z tłumacza tytułu, który z miejsca chce wyjaśnić tytułem, o co chodzi w filmie i podsumowuje go uroczą polską Pułapką – znaczone zastępuje znaczącego. The Trap, uTRAPienie, sTRAPienia, które są skutkiem The Box, spychają pod spód Skrzynkę, przyczynę The Trap. Ale dość wymądrzań.

Film zaczyna się ekspozycją. Rodzina z dzieckiem z klasy średniej, bez sTRAPień, bo mająca wszystko, za czym przepadają i gonią ludzie naszego otoczenia, także komentatorzy. Tylko pani w tym związku jest nieco kaleką (to osławiony, wcielony Minus, stan kastracji). Pan natomiast dopiero za chwilę odczuje jakiś minus, w chwili zero nie ma go, może go dopiero mieć – to zagrożenie kastracją. Pan ten dowiaduje się za kilka godzin, że jego marzenie zostania astronautą nie zrealizuje się, choć zawsze był prymusem. Doświadcza przeto minusa, ale nie jako dana od zawsze, lecz od pewnej chwili, nie jako zero t, ale jako t’. Modalność braku dla kobiet pochodzi z realności, a dla mężczyzn z wyobrażeniowości. Kobieta jest czegoś pozbawiona (jest to prywacja), podczas gdy mężczyźnie czegoś się odmawia; odmówione staje się minusem, przeto nie jest to minus wcielony jak jest u kobiet. Pani, teraz jako matka, dowiaduje się, że jej syn nie będzie już mógł chodzić do szkoły, w której jest nauczycielką, za friko. Oto jej dziecko w stanie uprzywilejowania (osławiony fallus wynagradzający kobiecie-matce primordialny Minus), zostaje zdegradowany do pozycji ucznia takiego samego, jak każdy inny. To kolejne pozbawienie, pozbawienie wartości fallicznej, jaką miał jej syn dla niej. (Spokojnie Spokojny, gdy kobieta chce mieć dziecko z Tobą, to chce mieć Dzidziusia, a Ty masz mieć dziecko. Ty jako facet nie jesteś wrogiem dziecka, jesteś wrogiem dzidziusia).

W takiej to sytuacji parze bohaterów zostaje dostarczony podarunek, na który składa się tajemnicza skrzyneczka z przyciskiem. Dostarczył ją pewien jegomość bardzo poszkodowany przez los, o wiele bardziej niż brak paluszków u stopy bohaterki. To mężczyzna wykastrowany, czyli taki, któremu nie uda się ukryć tego faktu. (Kobiety specjalizują się w ukrywaniu Minusa). To prototyp każdej postaci Szatana, czyli temu, komu odmówiono bycia astronautą, czyli Bogiem. I teraz ten jegomość proponuje bohaterce, że dostanie one million dollars za przyciśnięcie przycisku, w wyniku czego uśmiercona zostanie jakaś nieznana jej osoba. Tylko tyle! Daje jej dobę czasu na zastanowienie się, a tak naprawdę na powrót męża, by ta skrzyneczka na pragnienia stała się skrzynką dla dwojga. Cóż, sprawdzimy czym jest spójka, która rzekomo albo naprawdę was łączy.

Od tego momentu wiadomo co się stanie – umrze człowiek. Ale dlaczego jest to nieuchronne?

Przy braku skrzyneczki wszystko byłoby cacy. Uczniowie w szkole udawaliby, że nie widzą, że ich nauczycielka jest kaleką, a mąż jako prymus zostałby astronautą – przecież prymusom, komu jak komu, się to należy. Ale pojawia się skrzyneczka obiecująca zaradzenie trudnościom, zniesienie (heglowskie Aufhebung) sTRAPień. Albowiem któż z nas chce doświadczać sTRAPień? Chcemy mieć protezę na stopę i bezpłatną naukę dla swego dziecka, tudzież spełnienie marzeń. To chcemy, bo wiemy to. Tym pragnienie nie jest.

Skrzyneczka pojawia się, bo jest pragniona, bo jest snem bohaterki. Dlaczego jest to pragnienie? Bo każde pragnienie podmiotu jest pragnieniem Innego – to dlatego przynosi ją tajemniczy jegomość. Pragnienie nie wywodzi się z rejestru naturalności, wymaga dla zaistnienia pośrednictwa z rejestru symboliczności. Stąd Inny. Widzimy, że to Brak wzbudza pragnienie, ale objawia się ono tylko jako znaczący – skrzyneczka, która w żadnym wypadku nie pochodzi z rejestru przyrody, natury. Pochodzi z nadnaturalności. Jakiekolwiek skrzyneczki, tym bardziej te z przyciskiem, zostały stworzone przez Innego, człowieka. Dlatego są tylko symbolem. I oto skrzyneczka ogniskuje w sobie pragnienia pary. Wiedzą obydwoje czego chcą – mąż nawet po długim okresie oszczędzania kupił żonie nowoczesny model protezy, ale chce jej dać jako prezent, a więc żona tego nie wie. Dowie się o pragnieniu męża dopiero po uobecnieniu się jej jako prezentu. Pragnień się nie zna dopóki się ich nie wypowie (osławione talking-cure), to wariant optymistyczny, lub nie wprawi w czyn, wariant pesymistyczny. A czyn to wciśnięcie przycisku.

I tak się dzieje. I umiera ktoś. Czego przeto pragnęła bohaterka, a czego nie wiedziała (pragnienie jest nieświadome) dopóki ktoś nie zginął? I tu wkracza psychoanaliza rewolucyjna, kopernikańska. Cóż za problem! Pragnęła zabić i tyle. Przecież wiedziała, że ktoś zginie. O nie Drodzy Czytelnicy, to jegomość wiedział. Bohaterowie, jak zwyczajni ludzie, powiedzą sobie: to tylko sen, koszmar, to nieprawda przecież. By przyjąć to, co mówi Inny za prawdę, trzeba być naprawdę bohaterem. Przez sny przemawiają bogowie – a czemu nie? A nieświadomość mówi – doprawdy, wierzycie w to?

Pragnienie zawsze objawia się po niewczasie. Znane jest dopiero po skutkach, słowach o ile są to znaczące, i czynach, które dotykają nas gorzej, niż cierpienie w momencie startu.

Czemu bohater nie dał po łapkach żonie, gdy zamierzała uruchomić przycisk? Bo ją kocha i skutki tej miłości będą teraz doświadczać i ponosić razem. Bycie razem ze sobą to przede wszystkim bycie na Złe, na dobre i Złe.

Film jest mądry po pesymistyczny do bólu. Bohater nie ocalił rodziny, wybrał zdrowe dziecko i zabitą żonę. Mógł wybrać żonę i kalekie dziecko, ocalić rodzinę. Mógł być bohaterem. Żelazny Józef był bohaterem, nawet jeśli był rogaczem.

To prowokuje do zadania sobie pytań o aktualną konduitę psychoanalizy, a także konduitę wiecznego mężczyzny-mizogina (w filmie przycisk zawsze uruchamiają kobiety) i konduitę wiecznej kobiety-Ewy.

Ale czy mam kontynuować ten temat? Proszę Was o opinie w tej sprawie.

KP

PS. I dlatego na Nowy, 2011, Rok, życzę Wam byście stali się bohaterami na Złe, nie tylko na dobre.


16 Comments, Comment or Ping

  1. eska

    Od wieków pragnienie było pragnieniem Innego, starano się tylko nadawać inne nazwy i obyczaje , aby móc je spełniać ”po cichu”:) ”tak jak się należy”.
    Mizogin zmienia pracę, stanowiska i strategie w spełnianiu pragnienia innego,czy stać go na bohaterstwo?. Kobiety również próbują robić ” tak jak się należy ” aby uzyskać miano bohaterki. Ale czy nimi są ? Co raz w to powątpiewam , że jest to możliwe w świecie wszechdostępnych przedmiotów.Aż nie sposób nie powiedzieć” Im więcej , tym mniej.”

    Styczeń 3rd, 2011

  2. Spokojny

    Co to znaczy „pragnienie Innego”?

    Styczeń 3rd, 2011

  3. eska

    Na wyścigach psów puszczany jest króliczek aby psy miały motywację do biegu. Ale króliczek nie ucieka sam jest prowadzony ,tak jak właściciele psów tego sobie życzą. Pies ma gonić ale nie złapać króliczka. Pies widzi obiekt mając nadzieję ,że to króliczek . Nie jest świadomy ,że pan chce żeby tylko biegł. Każdy z nas ma takiego króliczka , ale czy wie co to jest i po co za tym biegnie???????

    Styczeń 4th, 2011

  4. wojtas

    To mężczyźni kręcą filmy i piszą biblie. Motyw z jabłkiem czy z przyciskiem wygląda jak skarga „wszystko byłoby dobrze, gdyby nie ta głupia baba”. Facetom ciężko idzie przyjmowanie odpowiedzialności za wygląd tego świata, więc szukają kozła ofiarnego. A wystarczyłoby, gdyby w odpowiednim czasie wyrzucili skrzynkę precz. I filozoficznie przyjęli kwestię niemożności zaspokojenia kobiety, jak pisał Witkacy.

    psychoblog

    Styczeń 4th, 2011

  5. Spokojny

    Eska, ja myślę że pies biegnie bo gonienie to jest czadowe przeżycie. Króliczek jest tylko pretekstem. Nażarty kot też biega za piłką jeszcze więcej nawet. Ale nie wiem gdzie ten Inny i co to jest w ogóle. W przykładzie z psem Inny to człowiek organizujący ten wyścig? A jak pragnę mieć kajta to Inny jest gdzie?

    Styczeń 4th, 2011

  6. eska

    A jak pragnę mieć kajta to Inny jest gdzie??????????????????
    Pragnienie jest nie świadome to skąd wiesz ,że pragniesz kajta ?? a może wybieram np. kajta bo pragnę coś przeciwnego- u histeryczek częste. Mam kajtka- bobasa by zadowolić Innego i mówię wszystkim jak cieszę ,że go mam haahaa tak się mówi mężom, ojcom dzieci.
    Ciesze się bo wierzę ,że Inny się cieszy, jest dumny itp. Ale czy większość matek na ulicach o tym wie, nawet jak o tym ciągle i ciągle mówi?//////////

    Styczeń 5th, 2011

  7. Spokojny

    Czyli pragnę kajta bo w gruncie rzeczy pragnę żeby inni widzieli, że latam na kajcie a tak naprawdę to bym poleżał? Może tak być. Czyli każde pragnienie jest pragnieniem wywołanym przez wyobrażenie tego co inni chcą od nas tak? Czyli tak naprawdę pragnę żeby ten wyobrażony obserwator był zadowolony. Czyli dla panaboga chcę na tym kajcie latać. To ma sens. I dowodzi istnienia Boga. Wprawdzie nie wierzę w Boga, ale to chyba nie przeszkadza.

    Styczeń 5th, 2011

  8. wojtas

    Jak widać każdy ma innego kajta na myśli, co ostatecznie i bezspornie dowodzi istnienia Innego :)

    Styczeń 5th, 2011

  9. Hannah

    Ciekawe jak by wygladał ten film, gdyby nakręciła go kobieta lub Ridley Scott (który nakręcił film Thelma i Louise) :-)

    Styczeń 6th, 2011

  10. eska

    Nie wiem czy Inny istnieje .Na pewno wielu w to wierzy.

    Styczeń 7th, 2011

  11. wojtas

    Podobno na tych co nie wierzą też działa.

    Styczeń 7th, 2011

  12. eska

    ci wierzą najgorliwiej.

    Styczeń 8th, 2011

  13. eska

    no właśnie jedni szukają bądź odrzucają dowody na Innego. Ale ‚owoc’ ma zawsze kobieta , coś czym kusi mężczyznę. Skąt u niej pewność, że to skusi? Panowie.

    Styczeń 8th, 2011

  14. Tomek Dubis

    Nie trzeba się odwoływać, aż do Boga, by przywołać Inny wymiar bliźniego (jako Rzeczy, tej Złej Rzeczy jak to lubi podkreślać Zizek) w jego rozpoznanej potworności i nieznanym miejscu. Dlaczego miejscu? To trudne gdy Lacan mówi o Innym jako miejscu. Co to znaczy? Wystarczy odejść od Boga jako upodmiotowionego Wielkiego Innego w kierunku czegoś na kształt „boskiego miejsca”. Arena, to tu w pewnych ramach i na określanych zasadach wydarza się historia. Można co najwyżej żyć, walczyć „jakby” jej nie było, ale „jakby”, ten perwersyjny znaczący ma tylko na uwadze „by” istniała, by była, by obramowała, podtrzymywała zasady gry. Tylko gdy jest, możliwa jest wszak transgresja. Trudno w tym kontekście nawet mówić o wierze w Innego, to raczej szalone gdy widzi się nas mówionymi. Istnienie Innego, istnienie nieświadomości jest warunkiem wystąpienia pytania jako takiego.

    Pragnienie Innego – „Chroń mnie gdyż nie jestem panem we własnym domu!” – prośba jaka płynie od strony zakwestionowanego podmiotu, pokazuje jak to działa w praktyce, gdzie analityk zostaje obsadzony w miejscu (!) założonej wiedzy analizanta. Jako, że nie posiada odpowiedzi, gwarancji dla pragnienia, musi abdykować, opuścić to uświęcone przez pacjenta miejsce by na powrót stać się małym innym. Jest to możliwe tylko o tyle o ile analityk jest nie-na-miejscu! O tyle, o ile Inny jest miejscem i zarazem nie ma swojego miejsca (ale ładnie nas to prowadzi to ex-zystowania podmiotu po analizie), tak jak z resztą niema Innego Innego.

    To Inne miejsce bliźniego – „Jesteś moją kobietą – w końcu, co wiesz na ten temat? Jesteś moim mistrzem – właściwie jesteś pewien?” – ta nieodgadniona obecność z całą ekscesywną życzeniowością histeryzuje podmiot (jak czyni to kobieta w stosunku do mężczyzny), czyni go pękniętym i każe zapełnić lukę, która powstaje po tym rozpadzie przedmiotem, który od teraz będzie przedmiotem-przyczyną i samym przedmiotem pragnienia (w przypadku dyskursu histerycznego). Owoc (jak owoc pragnienia – dziecko – to ten „pesymistyczny” wynik działań na nieświadomości) („osławiony fallus wynagradzający kobiecie-matce primordialny Minus”) musi być post, jakby mogło być inaczej?! Zatem na początku nie ma pewności, jest tylko niepewność co do bycia pragnionym, która zmusza do wygenerowania wiedzy na ten temat i to jest odpowiedź na „posiadanie” owocu przez kobietę. I co, znów wychodzi trochę szowinistycznie? Tak to dziś widzę, chaotycznie.

    Styczeń 8th, 2011

  15. Spokojny

    Obejrzałem film i mam kilka refleksji. Pierwsza, że już to widziałem tutaj, tylko nie w formie fabularnej a naprawdę:
    http://www.youtube.com/watch?v=R1IgbZw4HCM&feature=related
    Czemu w obu przypadkach kobieta naciska guzik? Myślę, że nie z powodu chęci zysku ani nie z tego powodu, że ona pragnie zabić, ani nie z powodu kretyńskich enelpowskich sztuczek Derrena Browna w rodzaju „do not (walnięcie w stół) kill the cat” czy pstrykania długopisem kiedy mówi do niej o przycisku. Rzecz w tym, że ona naciska bo jej tego nie wolno. To jedyny powód i dlatego wybrano do tego kobietę. Kobietom od dzieciństwa się wmawia, że najgorsze co mogą zrobić to zrobić to na co maja największą ochotę. Wmawia się im, że mają w sobie diabła i że jak tylko pozwola sobie na przekroczenie zakazu to ten diabeł się pojawi. No więc jak się okazuje wystarczy podkręcić napięcie i powiedzieć „za zadną cenę nie wolno ci twojego diabła wypuścić na wolność” i wszystkie seksualne paranoje wychodzą na jaw w jednym impulsywnym przycisnięciu.

    Styczeń 9th, 2011

  16. wojtas

    Na mój chłopski rozum to było tak: Adam chciał coś więcej niż leniwą bezmyślność Pańskiego Ogrodu, ale nie miał ikry, żeby wykopać bramę i zobaczyć co tam na zewnątrz. Więc chodził wzdłuż muru i smędził. I podskakiwał, przez dziury wyglądał. Więc po jakimś czasie Ewa miała już dość patrzenia na takiego chłystka i nacisnęła przycisk za niego. Uwolniła go w ten sposób od samodzielnego rozwiązania konfliktu i trudów separacji, którym najwidoczniej nie był w stanie sprostać. Facet od tej pory mógł się cieszyć wolnością a gdy usłyszał jakiś gniewny piorun, to mógł zwalić wszystko na Ewę. Ewa poniewczasie zorientowała się, że przeceniła swoją hojność i siłę, zwłaszcza że Adam absolutnie nie zamierzał za nią podziękować, w dodatku dystansując się od konsekwencji swego impulsu w postaci dziecka (nazywając go chytrze dzidziusiem, rzecz jasna). Więc Ewę coraz bardziej gnębiła ta niewdzięczność i w końcu zaczęła domagać się spłaty długu. To się oczywiście nie wydarzyło, bo wymagałoby od Adama odpowiedzialności i odwagi w rozmowach z Ojcem – poza tym wiedział już, że jest inna droga (Inna, Droga). Więc Ewa, akceptując fakt, że spłaty długu się nie doczeka, zaczęła dbać o to, żeby przynajmniej Adam był tego długu codziennie i od nowa świadom. Ot i cały sławetny minus kobiety. Przyjęty za „wcielony” aksjomat przez psychoanalizę (w osobie Autora), żeby nie pytać już, co było przedtem. Jak to z aksjomatami bywało ongiś i teraz, na wieki wieków.

    Styczeń 9th, 2011

Reply to “skrzynka na pragnienia, czyli gdzie ci mężczyźni i porozmawiajmy o kobietach – suplement”