Śpieszę napisać kolejny wpis i będzie na dodatek miał charakter Bożonarodzeniowy. Od początku staram się, by wpisy nie były oderwane od rzeczywistości, zwłaszcza tej symbolicznej. Mamy Boże Narodzenie to i wpis będzie do tego nawiązywał. Przy okazji wprowadzi typ prawdziwie niezłomny, co to męstwo ma za cnotę, hart i mężność ducha. A jak jest u niego z męskością?
Do południa dnia dzisiejszego nie wiedziałem coż takiego napiszę w przedświątecznym wpisie, co miałoby związek z byciem mężczyzną. Zwykle pomysł pojawia się from nowhere, choć nie bez inspiracji. Tym razem impuls przyszedł z lektury dziennikarza i pisarza, którego lubię. Chodzi o esej Jerzego Sosnowskiego „Mężczyzna na zakręcie” (TP nr 52).
Zacznijmy od fragmentu tegoż eseju: „współcześnie łatwiej uwierzyć w dziewicze narodziny Jezusa niż w to, że potrafił uwierzyć w nie Józef”. Coż, mamy ważne święto i pan Sosnowski napisał był antyczną tragedię. Znaczy się, chciał napisać męski odpowiednik Antygony, tragedię męskiego pragnienia, chciał uwznioślić tragiczną pozycję mężczyzny imieniem Józef, który dowiaduje się, że jego jutrzejsza żona już jest w ciąży, a on sam nie pamięta, by był jej sprawcą. Byłbym ostrożny co do apriorycznych sądów, że późniejszy święty, Józef, syn Jakuba, wie, że nie jest sprawcą tej ciąży. Mężny mężczyzna nie powie przecież, że wie z całą pewnością, gdy zna przecież historię choćby Lota. Dlatego męstwo mężczyzny mierzy się niepamięcią niźli omnipotencją wiedzenia. Dla autora eseju ta wiadomość wywołuje w Józefie wstrząs i chęć wypędzenia Marii, pomimo danej obietnicy. Ale wszystko potoczyło się inaczej i Józef niezłomny przyjmuje Marię z nie jego dzieckiem. Tu widzimy, że autor zdaje się nie rozumieć struktury tragedii antycznej, bo kończy swą historyjkę happy endem. Tragedia antyczna kończy się, gwoli przypomnienia, dla wszystkich źle. Tymczasem Jerzy Sosnowski konkluduje, że Józef zasługuje na świętość, bo to postać wyjątkowa, wzór męstwa i poniekąd męskości.
O jakim mężczyźnie marzą kobiety? Już odpowiadam. O nim to jest historia Bożonarodzeniowa. Mieć mężczyznę, który uwierzy w niepokalane poczęcie! To jest podstawą ojcostwa! Nie pragnienie dziecka, nawet i syna. Chodzi o pragnienie, by dziecko nie było owocem seksu. Owszem, to zgroza, że seks być musi przy tym dziele, ale przecież to nieprawda. Czyż poczęciem bez seksu nie jest metoda in vitro?
Prawda relacji między mężem i żoną, jak i mężczyzną i kobietą, jest taka, że jego z nią łączy seks. Józef szlachetny nie godził się na ślub z Marią dla dziecka, tylko apetycznej dziewczęcości. A tu siurpryza!
Panie Sosnowski! Każdy mężczyzna, który się dowiaduje, że jest ojcem człowieczka w brzuchu, jest Józefem. Nie pamięta, by robił dziecko. Zdaje mu się, że jakiś inny jest sprawcą tego życia, ale on? Gdzież tam! W którym to momencie był on sprawcą?
I jak Hiob przyjmuje swój los, tak i on przyjmuje ową wieść. W niepokalanym poczęciu nie ma niczego tajemniczego, to zapis doświadczenia męskiego ujęty z jego punktu.
Idealnym mężczyzną dla kobiet jest pan, który uwierzy w ten cud, który czyni z niego „odpowiedzialnego ojca”, prawdziwy wzorzec męskości dla kobiet. Józef, choćby i święty, każdy ojciec świata, jest bohaterem. Można go zdradzić bezkarnie!
Pamiętacie postać Bogumiła Niechcica, szlachetnego i żelaznego rogacza? Józefa samego dla Dąbrowskiej? To wzór męża i mężczyzny. Wierzy w niepokolane poczęcie i w tej to wierze jest śmieszny i frajerski. Oto jego świętość.
A co mają z tego kobiety? Jego ojcostwo i swą seksualność, dzięki tej wierze wziętą przez niego w nawias. Żelazny Józef obdarowuje kobiety seksualnością, nie zmuszając je do zakuwania w pasy cnoty.
Pozwólcie więc na małą herezję. Bożonarodzeniowa historia tyczy narodzin Ojca, a nie syna. A jeśli rozumiecie dwuznaczność, to wiecie, żem wcale nie heretyk.
Drodzy Panowie, jeśli chcecie obdarować swe kobiety, to bądźcie Ojcami, a nie synami.
Drogie Panie, jeśli chcecie mieć mężczyznę swych marzeń, sprawcie by uwierzył w niepokalane z nim poczęcie.
Czego Wam czytelnicy i czytelniczki życzę w tę noc przedwigilijną.
KP
PS. Spotkamy się dopiero po świętach.
12 Comments, Comment or Ping
Znów mam wrażenie, że bardziej było o kobietach, mimo że niby o mężczyznach. I bardziej kąśliwie, niż zwykle. Chociaż dosyć żałosny się wyłania obraz obu płci, im dalej w las.
Grudzień 23rd, 2010
Bardzo ładna opowieść wigilijna i bardzo mądra.
Ja jeszcze dodam, że faceci robiący testy DNA, żeby sprawdzić czy to jego dziecko, to śmieszni frajerzy.
Grudzień 27th, 2010
Żaden mężczyzna nie pamięta by robił dziecko i wieść jest dlatego hiobowa. To jest czysta i absolutna prawda najprawdziwsza. Jednak większość mężczyzn pamięta, że robili z kobietą cokolwiek innego niż dziecko. Więcej nawet – gdzieś tam jest obietnica zawarta, że jak już ten cały cyrk się skończy to będzie można do tematu wrócić. W tym sensie są w lepszej sytuacji niż Józef, który o ile wiem nie pamiętał niczego takiego. Historia biblijna to dla mnie naprawdę historia Świętej Trójcy, czyli Trzech Przegranych Facetów. Pierwszy, to ojciec który syna zostawia. Którego nie ma w ogóle. Nie wiadomo gdzie jest, milczy, może konsumuje ucztę z baranka, a może tylko z jakąś panią w stroju owcy się zabawia nie wiadomo. Jedno z czym go kojarzyć można to faryzejstwo. Drugi przegrany to rogacz Józef, ślepiec prowadzony wprost w krzaki przez kobietę która tak jest sama w sobie załgana, że nawet nie musi sublimować, racjonalizować, wypierać.. Po co tak sobie komplikować życie? Wystarczy, że po prostu zaprzeczy i już jest tak, jakby niczego nie było. A on jej wierzy, bo nic innego nie ma tylko ją i tego osiołka. Ma zostać z samym osiołkiem to wiadomo czym to się skończy to woli z nią niech to chociaż jakoś przed ludźmi wygląda. Trzeci przegrany, to porzucony przez ojca Jezus. Kiedy go walą w pysk, on nie odda, tylko drugi policzek nadstawia i tylko do tego dąży, żeby w tym się wywyższyć że się da zajeździć i to wytrzyma. Nic dla siebie, wszystko dla innych, nawet niech go zjedzą. Tacy zwykle kończą przybici do drzewa za jedyne towarzystwo mając płaczące panie. Pod więzieniami takie dniami i nocami z wałówką stoją z czego niewiele wynika. No i rzeczywiście opowieść wigilijna to jest opowieść o świętej rodzinie, bo ona jest możliwa tylko wtedy kiedy ten facet uwierzy że to on i nie będzie sprawdzał. Wytrzyma to i jeszcze się będzie uśmiechał i cieszył z kapci. To jest możliwe pod jednym warunkiem. Że będzie miał siekierę i będzie mógł ściąć choinkę. Trochę sobie porąbie, w kożuch się przebierze, dzieciaki postraszy i jakoś to przeleci.
Grudzień 28th, 2010
Nawiasem mówiąc w Tybecie mają taką tradycję, że kobieta się swobodnie może powołać na ciążę z leśną istotą w połowie ludzką, w połowie duchową, która tym się tylko zajmuje, że takie panie zapładnia i obronić się przed tym nie sposób. Kiedy pojawia się jakaś ciąża którą trudno wyjaśnić, kobieta podaje takie rozwiązanie i nikt go nie kwestionuje. O ile odnajdywanie inkarnacji zmarłego lamy po wskazówkach, które ów przed śmiercią pozostawia jest zwyczajem szeroko znanym, o tyle ta druga tradycja niespecjalnie. Ale parę lat temu był w Polsce lama który całkiem serio mówił do zgromadzonej publiczności, że jest dzieckiem pochodzącym z takiego właśnie związku. I zgromadzony licznie tłum Józefów ani pisnął, choć pewnie i psychologów tam nie brakowało. Taka jest siła Świąt.
Grudzień 28th, 2010
Jeśli dobrze rozumiem, chodzi nie o to, że Józef musi być rogaczem, lecz, że akceptuje oddzielenie seksu od prokreacji, więc tym samym „obdarowuje kobiety seksualnością, nie zmuszając je do zakuwania w pasy cnoty.” Tradycja tybetańska, o której mówi Spokojny wydaje się mieć ten sam ‚zbożny’ cel: pozwolić kobiecie mieć jej seksualność, a nie tylko brzuch do rodzenia i faceta do płodzenia. Na pewno dobrze być dzieckiem ze związku kobiety i leśnej istoty:)
Grudzień 28th, 2010
To ja się chyba nie nadaję do tego. Bo ja bym jak najbardziej chciał oddzielić seks od prokreacji. Czyli na przykład przychodzi pani do pana i mówi, że jest w ciąży, a on jej na to, że on się umawiał na seks nie na prokreację. Czyli on oddziela seks od prokreacji i tu ja także jestem bardzo za tym, ale jak to mówię kobietom to się strasznie denerwują. To ja już nie wiem.
Grudzień 28th, 2010
Spokojny, jest takie przysłowie „Gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą” i trzeba wziąść za to odpowiedzialność a nie się wymigiwać, że ty na coś innego się umawiałeś…
A słyszałam dzisiaj, że Elton John wraz ze swoim kochankiem doczekali się własnego potomstwa. To dopiero niepokalane poczęcie! :-)
Grudzień 29th, 2010
Hannah ja wszystko rozumiem, tylko nie rozumiem jak to jest, że z jednej strony idealny facet to jest taki, który oddziela seks od prokreacji, a z drugiej jak facet oddziela seks od prokreacji to słyszy, że gdzie drwa rąbią tam wióry lecą i ma wziąc odpowiedzialność. To ja wtedy się czuję nieco zdezorientowany kiedy jest co i jedyne co mi do głowy przychodzi,to to że definicja idealnego faceta jest nieco niekompletna. Bo kompletna to taka, ze idealny facet to taki co oddziela seks od prokreacji wtedy kiedy kobieta go oddziela a łączy seks z prokreacją wtedy kiedy kobieta go łączy.
Grudzień 29th, 2010
Spokojny, tu nie chodzi o oddzielanie czegoś od czegoś, ale o akceptację tego, że jak się przyDARzy dziecko, to je wtedy facet zaakceptuje.
I będzie ono (dziecko) DARem.
Grudzień 29th, 2010
Danajów? :) Ja jestem przyzwyczajony do takiego potocznego dosyć rozumienia słowa „dar”. Że dar to jest coś, co ktoś przygotował dla tego kogo zamierzał nim obdarować. Jak odrzucając coś będę uznany za bezdusznego, nieodpowiedzialnego i co tam jeszcze, to mogę przyjąć, ze to jest rozkaz, a nie dar. Ale jak mi ktoś wmawia, że to jest dar i jednocześnie odrzucenie go ma tyle kosztować, to doszukiwałbym się tu pewnej subtelnej formy przemocy poprzez wciśnięcie komuś odpowiedzialności moralnym szantażem. Tym bardziej, kiedy kilka linijek wyżej mam napisane, że jak mi przyjdzie do głowy sprawdzić czy moje to będę „śmiesznym frajerem”. Może i nie jestem ideałem, ale generalnie nie wydaje mi się to wszystko uczciwe.
Grudzień 29th, 2010
Spokojny, jeśli kiedykolwiek pokochasz kobietę, to zrozumiesz w czym rzecz.
Grudzień 29th, 2010
Pewnie masz rację. Ja w ogóle mam duży szacunek dla ludzi którzy mają więcej doświadczenia życiowego.
Grudzień 30th, 2010
Reply to “gdzie ci mężczyźni – Żelazny Józef”