Dziś uwag jeszcze kilka odnoszących się do komentarzy – generalnie odniosę się także do kobiet, nie do jako typów, które prowokują niektórych do zgrzytania zębami, ale do cech uniwersalnych tych nadzwyczajnych stworzeń. Nie jest ich dużo, tych cech ma się rozumieć. Wspomnijmy zatem o punkcie grawitacyjnym bycia kobiet, czyli Nic, nazwanego także Minus, którego współrzędną jest przesławne Encore, „Jeszcze” kobiecego niezadowolenia i niezaspokojenia. To Nic, ten wyraz niekończących się pretensji, zarzutów w stosunku do Innego. Odpowiedzią na to jest Skromność, kolejna uniwersalna cecha kobiet, której to współrzędną jest z kolei woal chcący zakryć tenże Minus, Nic. Skromność zobaczycie zarówno w rumieńcu niewieścim, jak i w zakłopotaniu nadobnej płci, gdy panowie wlepiają w nią swe gały. Trzecią z cech jest Szacunek, którego żąda się w koło, czy zasłużony czy nie zasłużony. Można nawet stworzyć swoisty dekalog związany z szacunkiem: 1. Nigdy kobiety nie uderzaj, 2. Nie drwij z niej, 3. Nie krytykuj publicznie, 4. Nie śliń się na jej widok, 5. Nie okazuj zniecierpliwienia, 6. Nie okazuj zainteresowania inną gazelą w jej obecności, 7. Nie miej jej za złe Nic, 8. Nie bądź przy niej mężczyzną, 9. Nie wymagaj od niej Nic, 10. Nie bądź sobą. Lecz nie o tej cesze uniwersalnej dziś napomknę – ostatniej z tej krótkiej serii. O tym za niedługo.
Pojawia się sprawa książki skomponowanej z mych wpisów. Temat mi od roku nieobcy. Jeśli już coś takiego robić, to także z zamieszczaniem komentarzy i odpowiedzi na nie, w tym mających charakter prywatny, ale profesjonalny. Wierzcie mi, nie jestem wrogiem takiego pomysłu, ale wydać musiałoby się to za pieniądze – no, chyba że wśród mych czytelników jest właściciel wydawnictwa ceniący to, co piszę. W tym wolałbym, by mi ktoś pomagał, lub raczej ja pomagał jemu. Powód prosty – zakres mojej aktywności. Warto byście wiedzieli szanowni Czytelnicy, czym się aktualnie zajmuję. Oczywiście przyjmuję pacjentów, prowadzę Studium Kształceniowe w mym stowarzyszeniu – matce, seminaria z seminarium VII o Etyce w Warszawie i Krakowie, piszę referat, a za moment poważny artykuł, że tak powiem branżowy, piszę blog. A pozazawodowa aktywność – cóż, zbieram materiały dotyczące dwóch rodów chłopów pańszczyźnianych (to w podziękowaniu matce i ojcu, ostatecznie gdyby ich drogi się nie przecięły, nie pisałbym bloga), a także materiały do ewentualnej monografii (broń Boże, bez ambicji naukowych) rodów chłopskich pewnej wsi. Cóż, doświadczam akme!
W numerze z 28.VII. TP zamieścił wywiad z teolożką feministyczną, panią Elżbietą Adamiak. Rzecz zeszła w końcu na ulubiony temat feminizmu – obecność stereotypów. A ponieważ i mi zarzuca się propagowanie stereotypów odnośnie kobiet (Pani Mohanko, teraz będzie o Pani zarzutach!), to teraz kilka chwil o tym. Przeprowadzający wywiad pyta się pani teolog – czy odwoływanie się do stereotypu kobiecej bierności…się nie zdezaktualizowało? Oto fragment odpowiedzi: „Oczywiście to, że dawniej mówiono o kobiecej bierności, nie znaczy, iż kobiety nie były aktywne. Przeciwnie: zwykle wykonywały wiele ciężkich prac, które zwyczajowo przypisujemy mężczyznom..itd”. Czemu ten stek komunałów mnie zainteresował?
Przygotowując się do tego wpisu spytałem dwóch panów wywożących śmieci z miejsca gdzie mieszkam, czy wśród nich, stojaków samochodowych targających kubły wypełnione, są panie. Odpowiedź była jasne – nie ma żadnej. Czy brakiem pań na stanowisku stojaków śmieciarkowych rządzi stereotyp? Jasne, że tak. Czy to coś złego? Jasne, że nie.
Podobnie z biernością kobiet. Gada się o tym na okrągło zaświadczając tym samym o kolejnym stereotypie – twierdzi się, że tak mówił Freud. Podobno to wystarcza, by wiedzieć co mówi psychoanaliza o kobietach. Może za wyjątkiem stojaków rzeczonych, szambonurków, kanalarzy i paru innych fachów, kobiety pracują więcej od mężczyzn, są hiperaktywne. I Freud, i ja, i wy dobrze to wiecie. To o czym mówił Freud? Czy Panie, które tak nie lubią stereotypów na własny temat, nie lubią gdy panowie się wokół nich kręcą? Jasne, że lubią. Lecz skoro są kręcący się, to muszą być i te, wokół których kręcenie się odbywa. Czy Panie, które tak obrażają stereotypy, zaczną w końcu kręcić się wokół panów? Nie, nie zaczną, a te z nich, które próbują to robić lub nawet robią, panie nasze kochane określają znanymi epitetami. Mamy oto następny stereotyp.
Kobieta nie jest istotą bierną. Ona tylko zajmuje pozycję bierną! Księżniczka śpiąca jest budzona (zwróćcie uwagę na stronę bierną wypowiedzi), Kopciuszek jest szukany, a najpierw był obdarowany przez czarodziejkę cud suknią; Czerwony Kapturek został zdybany, panna młoda jest zaprowadzana przed ołtarz. Macie więc bierność jako pozycję w zdaniu i pozycję w byciu kobietą. I kiedy bezimienna jawnogrzesznica obmywa, ale nie jej stopy zostały obmyte, kiedy łamie stereotyp kobiecej bierności, jest oskarżana o uleganie innemu stereotypowi, stereotypowi bycia ministrem, co z łacińska oznacza bycie sługą. Jest najbardziej oskarżana przez Kopciuszki, Księżniczki, Czerwone Kapturki, Kobiety właśnie.
Kobiety prawdziwe to kobiety, które umykają stereotypom i dlatego są tak tajemnicze. Jest ich mało, albo przynajmniej takie wrażenie się ma. W otoczeniu zdają się dominować te inne, czyste okazy kobiecej bierności, choć pracujące, nadaktywne, istne frygi.
Na zakończenie garść stereotypów wybranych na chybił trafił z prasy, którą miałem okazję dziś przez 5 minut przejrzeć. Wysokie Obcasy z 21 sierpnia: „Szczęśliwe kobiety nie piją, mają pracę, wsparcie w mężu ( tu aż trzy w jednym sformułowaniu: kobiety marzą o mężu [jako że wsparcie męża może mieć tylko żona], kobieta czeka na wsparcie oraz jest wspierana. Łącznie stereotypów pięć). Te same Wysokie Obcasy; mieniąca się kobietą niezależną, sama Monika Bellucci mówi w wywiadzie: „[mąż] musi się postarać, musi mnie zdobywać za każdym razem, a nie raz na 40 lat! Mężczyzna musi mnie uwieść, sprawić, bym chciała spędzić z nim noc.” Oto bierność kobieca! Wiecie już na czym to polega?
A tak w ogóle odbiornik typ stereo, to też stereotyp.
KP
29 Comments, Comment or Ping
Tu wlaściwie nic dodać nic ująć nie można. Ale czemu tak jest? Czemu ta strona bierna zawsze musi tam być? Weźmy seks – panie trzymaja się tu w szachu wzajemnie za pomocą wspomnianych znanych epitetów, ponieważ kręcenie sie wokół panów więcej niż kilku pan na raz oznaczałoby totalne zepsucie rynku. Szczególnie starsze panie są świadome tego niebezpieczeństwa, stad ich intensywna praca nad tym by groźba wiadomego epitetu nie musiała nawet być wyrażana, ale by była w kobiety młode wbudowana jak mantra. Jak prawdziwe ja.
Ale czemu to takie groźne to zepsucie rynku? Bo strona bierna nie jest tylko w seksie. Bo „trzeba mieć wsparcie” a jak się zacznie kręcenie się za panami lustrzane do krecenia się panów za paniami to zadnego wsparcia nie będzie. A czemu musi ono być? No chyba dlatego, ze strona bierna chce być wspierana przez czynną. Ale znowu – dlaczego u diabła?
Sierpień 22nd, 2010
Jest tak ponieważ sami jesteście Panowie sobie winni… :-)
Z własnego doświadczenia wiem, że gdy kobieta przestaje być bierna słyszy od mężczyzn, że zachowuje się jak mężczyzna…
Tylko w Waszych snach marzycie o takiej kobiecie. Na jawie wolicie bierne.
Dlaczego?
Czy nie dlatego, bo macie nad tymi biernymi w pewien sposób władzę (aktywność nad biernością)?
I przez to sami tkwicie w stereotypie.
Sierpień 23rd, 2010
No ja nie wiem teraz o jakiej tu aktywności mowa. Bo widziałem sporo w życiu kobiet aktywnych w ten na przykład sposób, że gdy prowadziło się samochód zawsze były gotowe powiedzieć z bocznego siedzenia jak jechać należy, a w łóżku ich aktywność na tym na przykład polegała, że mówiły jak by chciały i pytały czy się tak potrafi. Efektem nieodmiennie było wycofywanie się mężczyzn, pogłębioną frustrację tych pań i jeszcze mocniejsze dokręcenie śruby w postaci jeszcze większej ilości dyrektywnych wskazówek z bocznego siedzenia w samochodzie. Ale może Tobie Hannah chodzi o jakiś inny rodzaj aktywności to może napisz jaki.
Sierpień 23rd, 2010
O aktywnosci pawdziwej kobiety Swintuszku :-)
Sierpień 23rd, 2010
Prawdziwa kobieta potrafi postawic (dwuznacznosc) na nogi nawet melancholika i to kilka razy w ciagu jednej nocy ;-)
Sierpień 23rd, 2010
Etam. Mężczyzna w tym miejscu zaprosiłby na priva.
Sierpień 23rd, 2010
A po co?
Sierpień 24th, 2010
” […] paradoksem pragnienia histeryczki jest to, że poszukuje ona pana, którego jednocześnie mogłaby kontrolowac.” [R. Salecl]
To a propos tych Pań z siedziska pasażera i instruktorek swych partnerów seksualnych – kontrola.
Wątpliwośc z życia codziennego: mężczyzna na ogół wycofuje się (nie reaguje?:/) w obliczu czynnych kobiet, które kręcą się wokół niego, wywierają nacisk bądź pragną dzielic z nim myśli. Potrafią byc wtedy niewiarygodnie bierni, nie zdolni do reakcji. Mniemam, że z przerażenia?
Sierpień 24th, 2010
Hannah, ja jeszcze tego nie wiem. Mam nadzieję, że autor bloga nam to wkrotce przystępnie wyjaśni, kiedy będzie o mężczyznach coś tu pisał. Póki co ja po prostu to robię. Samo się robi nie wiem dlaczego.
Aneto, czytam co piszesz i nie odnajduję tego. U mnie jest tak, że jak kobieta chce ze mną dzielić myśli a ja jestem bierny, to nie z przerażenia, tylko dlatego, że te myśli mi się nie wydają żeby się do czegokolwiek rzeczywistego odnosiły albo istotnego. To wtedy ona mówi a ja siedzę i myślę o swoich sprawach.
Sierpień 24th, 2010
Hmm… cóż, Inny jest absolutnie inny… Oceniamy inaczej, pragniemy innego, o czym innym myślimy. Trudno mi to przyjąć, ale pracuję nad tym. Szkoda, że czasami mężczyzna nie opowie mi o tych, jego zdaniem, nieistotnych myślach (nad tym też pracuję o zgrozo;)
Sierpień 24th, 2010
Aż prosi się, aby zacytować fragment S.Żiżka z jego „Jak czytać Lacana” :)
[…] Jakikolwiek kontakt z realnym innym z krwi i kości, jakakolwiek seksualna przyjemność, którą znajdujemy w dotyku innej ludzkiej istoty, nie są czymś jasnym i oczywistym, ale są do głębi traumatyczne i da się je wytrzymać tylko o tyle, o ile ów inny wkroczy w ramy fantazji podmiotu […]
[…] Nie istnieje żaden uniwersalny gwarant udanej relacji seksualnej z partnerem.Każdy podmiot musi wynaleźć fantazję na temat swojego partnera, „prywatny” wzór relacji seksualnej – związek z kobietą jest możliwy dopiero wówczas, gdy partnerka pasuje do tego wzoru. […]
Sierpień 24th, 2010
Aneta, a nie lepiej zajac sie soba?
Sierpień 24th, 2010
A co do pomysłu wydania książki, to najważniejsze, że u Doktora Pawlaka jest zadeklarowana i ochota i wola, więc mamona też się gdzieś znajdzie :)
Jako wielka fanka „twórczości lacanowskiej” Doktora (przy okazji dziękuję za pozdrowienia i pozdrawiam serdecznie), zwłaszcza w formie przystępnej dla „szarych mas”, już się cieszę na samą myśl o możliwości czytania bloga w tradycyjnej formie. Co prawda wydawnictwa nie posiadam :), ale jeśli Doktor Pawlak wyświadczy mi ten zaszczyt i pomoże w wydaniu książki swego autorstwa, to wykorzystam kontakty zawodowe i towarzyskie, aby „słowo ciałem się stało”, bo naprawdę warto :)
Sierpień 25th, 2010
Aneta, mnie się zdaje, że on ci nie opowie, bo on w tym czasie jest po prostu czymś zajęty. Ja na przykład mam tak, że jak dajmy na to opowiadam jakąś historię kiedy idę z dziewczyną w kierunku bankomatu, to jak się zbliżam do bankomatu to już nie opowiadam historii tylko mówię stop, teraz skończę jedno i dopiero zacznę drugie. Ona może robić jednocześnie obie te rzeczy i tu słucha historii a zobacz jakie buty miała ta babka a pamiętaj weź te dokumenty co miałeś odebrać tak tak słucham cię jasne że słucham tylko mi się właśnie przypomniało.. Ja tak nie mam. Jak robię jedno, to mówienie do mnie w tym czasie ma taki sens, ze odpowiem „ok” i się na tym sprawa skończy. Czy to jest mózg, czy moze ja mam taką strukturę jak ten totem w środku wioski że tylko wokół totemu można latać a następnie kolejna wioska i totem kolejny, albo że to jest pragnienie kontrolowania i władzy jak chcą feministki ja nie wiem. Ale wiem, że jeśli chodzi o mnie to większość słów które do mnie mówią kobiety jest nie w porę. Teraz na przykład jak to piszę i ktoś do mnie powie „załatw to czy tamto” to odpowiem jedynie „ok”. Już nie wiem o czym mówili. I szczerze mówiac nie obchodzi mnie to. Będę potrzebował to spytam. Chłop inny jest, to fakt. Lub Inny jak kto woli choć nie bardzo rozumiem różnicę.
Sierpień 25th, 2010
:DDDD
Sierpień 25th, 2010
Spokojny, czyli, że jak całujesz dziewczynę, to już nic innego nie potrafisz robić jednocześnie? :-)
Sierpień 25th, 2010
Na przykład zastanawiać sie, czy są zasłony zasunięte albo czy woda nie została na gazie? Nie potrafię.
Ale tu by można pomyśleć, że nam się pitu pitu rozwija w kierunku takim samiczo samiczym a ja na blogu jestem w celu nauki ścisłej. Na przykład chciałbym wiedzieć o co chodzi z tymi wzorami.
Na jednym forum przeczytałem coś takiego:
„topos wstęgi Mobiusa był zresztą przydatny do wyjaśnienia tylko części relacji między znaczonym a znaczącym, wzory metafory i metonimiii są formułami określacjącymi działania na osi paradygmatycznej i syntagmatycznej (substytucja i addycja), graf pragnienia to przedstawienie relacji między językiem a podmiotem i jego pragnieniem..”. No i tak to idzie. Ale kiedy tu mi piszą, że 10 przykazanie kobiety jest nie bądź sobą, to choć intelektualnie mi się to jeszcze wymyka, to intuicyjnie wyczuwam, że coś jest na rzeczy. Ale nie umialbym tego przedstawić na grafie.
Sierpień 26th, 2010
Napisalam robic a nie myslec… Do czego przydadza ci sie te grafy?
Sierpień 26th, 2010
poprawiam link:
http://www.youtube.com/watch?v=gykaajV2kjw&feature=related
psz
Sierpień 26th, 2010
Przemku, dlaczego Ty chcesz być taki niedobry dla kobiet? Istnieją przecież inne sposoby…:-)
Sierpień 27th, 2010
Hannah, nie mam pojęcia. A Ty po co tu siedzisz?
Sierpień 27th, 2010
Spokojny, mnie grafy nie interesują, interesuje mnie wiedza, którą mogę potem wykorzystać, ot choćby do tego, żeby lepiej zrozumieć innych i siebie.
A siedzę tutaj dlatego, że wiedza podana jest w przystępny sposób a nie tak zagmatwany jak Ty zacytowałeś.
Dla mnie to jakiś pseudo-naukowy bełkot, niezależnie kto się pod tym podpisuje.
Sierpień 27th, 2010
Przemku, no zobacz no, jaki on słodki :-)
http://www.youtube.com/watch?v=BuNIm-XH-dc&feature=related
Sierpień 27th, 2010
Hannah, zająć się sobą? Hm, nie wiem skąd wnioskujesz, że tego nie robię;) ale to nie jedyne na co mnie stać.
Skupienie na jednej rzeczy – ok, to pojmuję. Ale intrygują mnie chwile, w których hm… nie ma dostępu, bo „Jesteście roztańczonym pyłem tego świata”… myślami gdzie indziej, nie można takiego podmiotu dosięgnąć i to w najdziwniejszych momentach to się zdarza, szczególnie w momencie aktywności kobiety… You know what I mean?
ps Grafy wymiatają:]
Sierpień 28th, 2010
Pseudo-naukowy bełkot? To chyba ulubione określenie jakim Witkowski nazywa psychoanalizę lacanowską a którego forum przywołuje Spokojny, swoją drogą „warto poczytać”: http://www.tomaszwitkowski.pl/page8.php?topic=161.
Gorąco zachęcam do studiowania grafu, nie mamy zbyt dużo literatury po polsku, ale na początek wystarczy na pewno lektura WZNIOSŁEGO OBIEKTU IDEOLOGII (rozdział o braku w Innym), czy np. poprzedniego numer KRONOSa – 1 (12)/2010 – gdzie Jacek Schodowski czyta „Subversion du sujet et dialectique du désir” czyli tekst Lacana zawarty w Ecrits, z którego tak żartują sobie Sokal i Bricmont.
I jeszcze na koniec cytat z wydanego w tym roku zbioru trzech najważniejszych cykli wykładów Freuda:
„To wszystko, co miałem wam do powiedzenia o kobiecości. Z pewnością było to niekompletne i fragmentaryczne, nie brzmiało też zbyt optymistycznie. Nie zapominajcie jedna, że opisaliśmy kobietę o tyle tylko, o ile jej natura zdeterminowana jest przez funkcję seksualną. Wpływ ten sięga zaiste bardzo daleko, pamiętajmy jednak, że kobieta jako indywiduum jest istotą ludzką także pod innymi względami. Jeśli pragniecie dowiedzieć się więcej na temat kobiecości, zbadajcie własne doświadczenia życiowe, zwróćcie się do poetów lub poczekajcie, aż nauka będzie wam mogła dać bardziej pogłębione, spójniejsze informacje.” Sigmund Freud, „Wykłady ze wstępu do psychoanalizy. Nowy cykl’, w: „Wykłady”, str. 508; KR 2010 [przełożył Robert Reszke]
Czy dziś, 78 lat później, osiągnęliśmy w końcu naukowy wgląd w istotę kobiecości?
Sierpień 28th, 2010
wnioskuje na podstawie tego co napisalas.
Sierpień 28th, 2010
PS Zapomniałem nadmienić, iż czytając „Wzniosły obiekt ideologii” trzeba uważać na następujące wyrażenia: o Antygonie która „nie ulega swemu pragnieniu” czy „nieulegania własnemu pragnieniu”… są to oczywiście bzdury, gdyż nie mamy do czynienia z Arystotelesem tylko z Lacanem i nie z etyką nikomachejską tylko etyką psychoanalizy, zatem nie „swemu” a „w swoim” i nie „własnemu” a „we własnym”. Panie profesorze, „własna” analiza na prawdę może się przydać ;)
Wrzesień 9th, 2010
Hello
Grudzień 30th, 2020
zawidoszewiczowski
Marzec 14th, 2021
Reply to “stereo typ”