porozmawiajmy o kobietach – obrazek 12: minus czyni ciało


Wracamy już do cyklu. Mały przerywnik związany był z koniecznością aktualizacji częściowej, ale też ustanowienia wyraźnego przerywnika między rozdziałem pierwszym – kobietom posiadania poświęconym, a rozdziałem drugim, którego bohaterem zbiorowym są kobiety bytujące z samym Minusem. Jakiś czas temu wprowadziłem rozróżnienie między dwoma konstrukcjami semantycznymi: „posiadam” i „mam”. Pierwsza z nich określa poziom kontroli nad tym co się posiada, kontroli aż po wyzbycie się, odrzucenie tego co się posiada. Druga tyczy tego co się „ma”, co należy wprost do kwestii bytu i bycia i nie podlega negocjacjom, a zakres kontroli jest zredukowany, a bywa że czysto iluzoryczny, czy jak mówimy w psychoanalizie – fantazmatyczny. By uzmysłowić o co w tym chodzi zważmy, że człowiek ma ręce, a już na pewno ma głowę. Gdyby ktoś taki udał się do chirurga z prośbą o pozbawienie go ręki czy głowy, to nawet za bardzo wielkie pieniądze nie znalazłby usługodawcy. Innymi słowy, nasza ręka czy głowa należy do Innego. On je posiada, nie my, czyli ludzkie podmioty. Człowiek może posiadać, np. głowę, tylko w formule „ten to posiada głowę do interesów”, tylko na poziomie symbolicznym. Skoro Inny odmawia pozbawienia nas, przykładowo ręki, to gdybyśmy chcieli wyzbyć się jej, musielibyśmy zrobić to sami dokonując autoamputacji. Po czym wylądowalibyśmy w szpitalu, nie muszę mówić jakim.

Kobiety, o których teraz będą wpisy, tak to mają. Minus ich jest ich ręką czy głową. Jest ich organiczną częścią lub istotą. Gdy kobiety z pierwszego rozdziału próbują coś zrobić z posiadanym Minusem, wyzbyć się go, odrzucić, ukryć, zakryć, udać że się go nie ma, kobiety rozdziału drugiego po prostu go mają. Są z nim zżyte, niekiedy w syjamskim związku. Ich Minus zostaje zmetabolizowany i jako otorbiony na przykład wcielony w ciele i w ciało. To o tym zjawisku w swym komentarzu pisała pani Łucja – o niejednolitości cielesnej, o braku spójności cielesnej, o fragmentacji noszonej w ciele.

Może pomyślicie, że nie wiem o czym piszę, ale łatwo rozpoznacie to, gdy wspomnę o anoreksjach i bulimiach, prawdziwym utrapieniu współczesności, o obżarstwach wszelkiego rodzaju, troglodytach mięsa chodzących ulicami lub zalegających pasywnie w łóżkach, o wszystkich zgrzytach widzialnych i niewidzialnych wyhodowanych na używkach i wspomagaczach anabolicznych. Jedni powiedzą w tym miejscu o klinice zaburzonego wizerunku ciała, a drudzy co bardziej oblatani w diagnozach, o osobowościach z pogranicza. W pierwszych scenach „Facetów w czerni II”, potwór-kosmita zauważa współczesną modelkę-laseczkę prezentująca bieliznę od Victoria Secret, oczywiście widzi ją na fotografii. Korzysta natychmiast z okazji i bierze ten wizerunek jako bazę dla swej nowej tożsamości. Gdy teraz spojrzycie na jej brzuch, tuż zaraz po pożarciu drania, zrozumiecie co mam na myśli. Nikt nie ma takiego brzucha, ale tak brzuch jest odbierany przez panie z obrazka 12. Ciało przestaje być podstawą dla tożsamości, ciało staje się dozgonnym nosicielem Minusa weń wcielonego. Tożsamość staje się krucha, zależna od odnalezionego obrazka, nietrwała. Pomiędzy ciałem-skafandrem, a „potworem” weń odzianym brak jest spójności. Anorektyczka stara się wpasować „potwora” w za ciasny skafander, a bulimiczka z kolei stara się uszyć skafander na miarę własnego „potwora”.

I tak, zajęte sobą, takie panie próbują uzgodnić wnętrze i zewnętrze, powierzchnię i głębię, część z całością, swe z pasją szukane Ja z częścią ciała, lub z całym ciałem. A jedyne co znajdują, to doświadczenia, że ciągle coś się pruje.

Nie myślcie, że to wizerunek zupełnie współczesny. Przedantyczne figurki różnych Wenus dokumentują naocznie różne maszkaronizmy, przysadzistości, szerokoowbowodowość, niskie skanalizowanie i inne tego typu nieproporcjonalności. Ci garncarze pierwotni, prymitywni artyści od rzeźb unaoczniali, aż za bardzo, domenę Minusa wprasowanego w ciało, czyniąc z niego nic innego jak dzieło sztuki.

Kobiety, dla których bycie Minusem i bycie z Minusem stało się losem, dolą, glebą życia – to o nich napiszę dalszych kilka wpisów. Kobiety nie dające się zamknąć w ciele, kobiety transcielesne, kobiety poza ciałem, choć przez ciało ograniczone.

KP


No Comments, Comment or Ping

Reply to “porozmawiajmy o kobietach – obrazek 12: minus czyni ciało”