Niektórzy ludzie mają bogate życie wenętrzne. Poznac to po łatwości z jaką przebywają w nim stwory tego czy innego rodzaju. Bywa, że szczęśliwcom zdarza się, że nawiedza ich stwór o porażającej urodzie mężczyzny ze snów. Co tam plakaty czy idealny papier czasopism. Ta uroda męska rzuca na kolana, zalega w pamięci i wżera się w ciało i serce. Idzie wytrzymać gdy nawiedzoną jest niewiasta, białogłowa, wdowa konsekrowana, skromnisia, cicha woda, słodka anielica. Kończy się wtedy co najwyżej na ciąży urojonej, zwykle prowadząc do widzeń, przesłyszeń, tajemnych znaków. Dla subtelniejszych natur dawane są koncerty w kominie, na dwa świerszcze i wiatr. Lecz gdy nawiedzony tą męską urodą jest prawdziwy facet, niedokończony macho, podtatusiały bandżysta, ostatni poryw testosteronu, tylko rozum w magmie ciała, sprawy mają się poważnie. Nie czas na żarty gdy zbliża się koniec świata.
W Stanach Zjednoczonych jest jego początek, równie nieuchronny co i jego początek. Baraka Obamę okrzyknięto pierwszym prezydentem końca świata. W USA go wybrano, ale w Polsce z całym mesjanistycznym przejęciem, godnym wyroczni w Delfach czy rebusów Nostradamusa, okrzyknięto. Tam przyjęty z owacją, wielkimi nadziejami zrodzonymi z przerwaniem hegemonii białasów i mędrków zarazem, tu ze zdumieniem, zawodem, że Bóg nie wysłuchał modłów wiedzących lepiej, kto winien być przywódcą jedynego obrońcy zawsze bohaterskich ofiar dzikusów ze Wschodu.
Profesor Bogusław Wolniewicz, staruszek zaliczający siebie do elity najmądrzejszych, Geruzji światłych, Wielki Filozof i Wielki Logik w jednej osobie, znawca mądrości wieków, ekspert Radia Maryja, jedynego ołtarza tego zawsze wielkiego kraju, przemówił siłą swej charyzmy, przenikliwością myśli wybiegającej do przodu na wiele lat. Zabrał był głos w sprawie Obamy i rzekł niczym Savonarola, pierwszy łysy prorok w dziejach: „Na naszych oczach gaśnie gwiazda Ameryki” ogłaszając w ten sposób początek Końca Dziejów. Po czym homilię ciągnie dalej „na prezydenta wybrali sobie teraz tego czarnego pajaca” przysparzając dziennikarzom i gawiedzi dylematu, czy jest on rasistą czy też nie. Zgódźmy się co do tego, że jest antynegrystą, integrystycznym antynegrystą, obrońcą całego świata. Ten niezłomny obrońca wolnego słowa zacukał się jednak jednym słówkiem za wiele, więc postanowił się sam od siebie odciąć: „nie to mam za złe Obamie, że czarny” I dalej samoodcięcie się od siebie racjonalizował: „Mam mu za złe trzy inne rzeczy. Po pierwsze, że to lewak” – wystarczający argument żeby ich wytępić, a napewno nie dopuścić ich do głosu. Oni tylko kłamią i namawiają do złego. „Po drugie – że wybrano go według kryteriów czysto rasowych, a ja jestem przeciwny stosowaniu kryteriów rasowych gdziekolwiek”. Prawdziwa logika Niezłomnego i Czystego. Tylko kolor czarny świadczy o rasiźmie, wybierając czarnego kierujesz się rasizmem, wybierając białego już nie. Przyjmując, że każdy człowiek ma jakiś kolor (pan profesor tak nie sądzi, zdaje się), a więc, że zawsze wybierany jest jakiś kolorowy, każdy wybór miałby charakter rasistowski. Ergo, w ten sposób nikt nie mógłby być rasistą. To jeszcze raz ergo; zatem pan profesor jest rasistą, gdyż tylko kolor uwzględnia jako kryterium wyboru, a kolor biały nie jest dla niego kolorem. „Po trzecie zaś – wyznaję zasadę, którą przekazał mi mój nauczyciel, prof. Tadeusz Czeżowski: gdy się jest gdzieś mniejszością, to nie należy pchać się tam do głównego ołtarza” Panie profesorze Czeżowski zza grobu i panie profesorze Wolniewicz – ludzi bardzo mądrych, a do takich się zaliczacie i zaliczacie siebie, jest bardzo mało. Jesteście w mniejszości jak Murzyni w Ameryce. Mam wielką prośbę do was – nie pchajcie się do głównego ołtarza. Nie przeszkadzajcie ludziom żyć i być przy głównym ołtarzu. Najpierw zgłupiejcie, stańcie się większością, a zasłużycie na główny ołtarz.
Barak Obama ma wszystkie niezwykłe własciwości. Najważniejsze, że jest powalająco przystojny. Na jego widok wiotczeją niektórym kolana, a zwoje mózgowe się lasują. Wszyscy znają ten stan nadludzkiego zafascynowania. To nie przerażenie Obamą – to przerażenie sobą.
PS.Cytaty pochodzą z wywiadu jakiego udzielił prof. Wolniewicz Rafałowi Pazio („NCz” z 14 marca 2009)
K.P.
4 Comments, Comment or Ping
Czy uroda Obamy wystarczy, by powstrzymać świat przed realizacją końca świata? Z polskiej perspektywy to pytanie z odpowiedzią: Oczywiście tak. Przecież kryzys jest u nas z importu! Było super, hossa i nagle, bez wojny, bez zniszczenia fabryk i potencjału ludzkiego, straszliwy smok, która może pożreć nasz bezbronny kraj wybrany. Czyli kryzys. Wygląda na to, że potrzebny jest przystojniak, bardzo dobra wiadomość dla świata, a może tylko wiosna, by zakończyć tę modę na pesymizm i znów napędzić klientów w sklepach, kupujących na giełdzie, kiredytobiorców w bankach.
A w Polsce wyszłoby na to, że choroba minęła z powodu Obamy. Ten przystojny? Tak, tak..
Marzec 17th, 2009
Jeśli piszę tu normalny komentarz, jakieś przemyślenia, a komentarz znika, to co to ma znaczyć? Co to za stwory?
Marzec 17th, 2009
A teraz widzę poprzedni komentarz, hmmm…
Marzec 17th, 2009
Ten „artykuł” to przykład bezczelnego chamstwa. Jak pan śmie tak się zwracać do Profesora Czeżowskiego? Nie jest znany panu fakt, że Pan Profesor ratował Żydów za czasów II wojny światowej? Jak śmiesz do takiego Człowieka (tak, przez wielkie „C”) mówić: nie pchaj się do ołtarza? Cały ten „blog” to przykład ekspansji chamstwa i beztalencia w dobie internetu. Każdy może sobie teraz publikować swoje przemyślenia, mimo, że obrażają one rozum i dobry smak. Tfu!
Luty 27th, 2014
Reply to “Świat ludzików: inkub”