Ludzie uwielbiają kastrować, odcinać, szlachtować i ciało z poobcinanymi częściami prezentować. Powiecie, że to zwyczajne zagrożenie kastracją, tyle że tu kastracja już została dokonana. Postanowiono nam pokazać, że 60 lat naszej ostatniej historii przeżarte zostałą gangreną, że historię można skończyć 60 lat temu i zacząć na nowo od roku 2005. Wydarto zatem z materii dziejów kawał sukna niepasujący do reszty i zaczęto dziurę zszywać szwem na zawsze bolącym Najjaśniejszą Panią Rzeczpospolitą Polską Jednego Narodu.
Stado zuchów rzuciło się do zszywania, zgraja młodych historyków bolejąca nad swymi ojcami co to bohaterami nie byli. Przetrwalnikowe formy, dinozaury świata sprzed, nie mają synów, jedni dlatego, że mieć synów w świecie gangreny to nieroztropność, drudzy skazani tylko na córy, trwają w skamielinie świata, po którym skończył się patriotyzm. Obwieszczono przeto, że patriotyzmu będzie się uczyć i niektórych przemieniono w mularzy co to lepiąc Patriota zaczęli lepić Golema.
Oto przeczytałem całkiem niedawno informację, że pewna praca magisterska zajęła się odpowedzią na pytanie kiedy w Polsce zaczęła się drugo-wojenna partyzantka. I proszę sobie wyobrazić, że powstała ona dokładnie 17 września 1939, na parę dni przed Hubalem. Oto niejaki podharcmistrz Edward Szubartowski postanowił 17 wrzesnia zabawić się w podchody, z niebyle kim tylko Armią Sowiecką i Wehrmachtem. Wlazł pewno na jakąś leśną ambonę i rzekł do swych druhów „Od dziś rozwiązuję harcerstwo i powołuję w jego miejsce Polską Organizację Powstańczą”. Na dowódcę wyznaczył 15 letniego gołowąsa, co to pewno i z dziewczyną się nie całował, nie utrzymywał rodziny, nie opiekował się chorą babcią, za to został okrzyknięty Pierwszym Polskim Partyzantem, jeśli mało nam liter P, to rzeknijmy Patriotą na dodatek. 15 letni dowódca mir musiał mieć niesłychany skoro podwładnymi w jego oddziale byli żonaci i dzieciaci męzczyźni. Znał się nasz bohater na wojaczce, oj znał! Jego tata walczył z bolszewikami, a stryjowie zginęli wyprawiając się na Kowno. Tata więc żegnał swego niezwykle odpowiedzialnego syna, sztubaka, solą i chlebem gdy szedł on w nadbużańskie lasy bronić Polski. Klikunastu takich jak on amatorów wojaczki zaczęło partyzancka wojnę. Widać rozesłano wici, wykopano z ziemi skrzętnie chowane tam od stu lat i więcej uzbrojenie i na wiosnę 1940 roku zrobiono napad na transport niemiecki. Nie wiadomo jaka to była broń, ale zniszcczono cały transport, zabito i raniono kilkudziesieciu Niemców, zniszczono 4 samochody itd itd. Prawdopodobnie to młode towarzycho upiło się później z sukcesu bimbrem (oj nie, to robiła tylko GL), raczej zaniosło modły do Panienki Jasnogórskiej co to pozwoliła zabić tylu ludzi. Tym bardziej, że nikt z oddziału Wasteji nie miał nawet siniaka.
Czytam te historię, w której była i wpadka i potworna ciemnota Niemców, którzy w ogóle nic nie wiedzieli o tych partyzantach, ścigali Hubala, ale Wastję? A może oszczędzali tych harcerzyków, bo jak tu poważnie traktować harcerzy? Ale historia toczy się dalej, mamy tam i wyjście z obozu i wsie witające kwiatami i jadłem wszelakim młodych straceńców. Widać głośno było o Partyzantach, a Niemcy, cóż nie znali przecież polskiego. Na koniec clou o Polsce komunistycznej, co to wyrzuciła go z pracy za ochrzczenie dzieci, prześladując naszego wciąż 15 letniego bohatera aż do końca życia. Biorąc pod uwagę ilość ochrzczonych Polaków, przyjmijmy z grubsza, że 99%, to przesladowanych było od groma i ciut ciut. Ale kto by tam myślał.
Z drugiego końca naszej nieustannej bitwy o patriotyzm dobiegł głos innego historyka, który to przytoczył przemowę św. Jadwigi, gdy przyszli prosić o jej rękę wysłannicy Jagiełły. 11 letnia wtedy, uczennica szkoły podstawowej, tak mniej wiecej rzekła: „Jako zaślubiona z księciem Wilhelmem winnam dochować mu wiary. Moja mamusia związana paktami z Habsburgami nie wyrazi na ten ślub zgody, bo postawiłby ją ślub z Jagiełłą w roli wiarołomcy. Tego zaś swojej mamie uczynić nie mogę i nie chcę itd itd”. Boże mój, teraz to ja już wiem jak wielką kobietę mieliśmy na tronie, prawdziwa święta, umysł przeogromny, klękajcie 11 latkowie współcześni przed szerokością horyzontów i przenikliwością jej myśli. Jednej tylko rzeczy nie mogę zrozumieć ja nieco przygłupi. Dlaczego Największa Kobieta Polski, 11 letnia pani, co to winna dochować wiary ukochanemu, zaraz potem zeświniła się wiarę tę łamiąc. Ale może była też Najwybitniejszym Polskim Współczesnym Politykiem, Genialnym Strategiem?
K.Pawlak
No Comments, Comment or Ping
Reply to “robienie mitologii czyli coś z postepów w nauczaniu patriotyzmu”