prywacja, frustracja, kastracja – na Boga, świat jest inny w oczach psychoanalizy


No to rozpisali się ludzie szeroko o lewicy. Nawet próbują odszukać dla niej miejsce w naszej rzeczywistości. Czyżbym się nie mylił i było dla niej miejsce? Już samo szukanie zaświadcza, że, oj,oj, chyba go nie ma.

Ale, jak słusznie zauważono, nadal jest wielu rozczarowanych. Bez wątpienia! Przyjrzyjmy się zatem, czym róznią się dawni Rozczarowani od aktualnych rozczarowanych. Alicja z krainy Garów podaje przykłady – kiepskie szkoły dla dziecka, skończenie marketingu i brak pracy, nie masz na to, nie masz na tamto. Co zaproponuje na te bolączki Lewica? 1.Polepszenie jakości szkół, 2.Zsynchronizowanie ilosci wydziałów zarządzania z potrzebami rynkowymi,3.Podwyższenie płacy minimalnej.

A teraz, co zaproponuje Prawica? Dokładnie to samo. No to, co zaproponuje Neoliberalizm? Jakże co, to samo!. Tak, tak, dzisiaj wszyscy są Lewicą. W walce z frustracją alicjańskich rozczarowanych wszyscy będą dawać. Mogą jedynie różnić się skalą rozdawnictwa.

Czy zdajemy sobie sprawę, że był czas gdy bardzo wielu szkół w ogóle nie miało, i tych Wyższych i tych Niższych? Że nie było żadnej płacy minimalnej? Z odpowiedzi na to zrodziła się Lewica.

Psychoanaliza zna różne rodzaje braków. nie miejsce tu by omawiać je szczegółowo. Tym niemniej, czym rózni się sytuacja dziecka, które nie chodzi do szkoły, bo nie ma dla niego szkoły, żadnej szkoły (z tego wywodzi się postulat powszechnego nauczania, równego dostępu, ale nie poziomu, do szkoły) od sytuacji dziecka, które chodzi do szkoły, tyle że niezadawalającej? Pierwszemu dziecku brakuje posiadania, drugiemu zadowolenia. Pierwsza lewica walczyła i wywalczyła, to jej niekwestionowany sukces, że każdy posiada, jest jakiegoś rodzaju posiadaczem. Każdy człowiek ma szkołę, nawet najbardziej ograniczeni mają szkołę specjalną lub też życia. Każdy pracujący ma przynajmniej płacę minimalną, a niepracujący ma zasiłek. Ma, ma, ma. W analizie mówimy, że jesli realne działa na obiekt symboliczny, to mamy do czynienia z prywacją, pozbawieniem. Gdy nie ma szkół dla jednych, a są dla drugich, to status symboliczny ludzi jest nierówny, a bywa, że i wykluczony, np. niewolnicy. Bywa, że jedni są ludżmi, a drudzy nie. To wykluczony dostęp do obiektu symbolicznego (osławiona godność), rodzi hasło Równości.

Drugi przypadek, ten współczesny, opisuje krańcowo odmienną sytuację braku. W niej wszyscy są jakoś posiadaczami, masz już godnosć, jesteś człowiekiem, masz prawa człowieka, jakiekolwiek róznice nie kwestionują tych symbolicznych obiektów. W takiej sytuacji brak przybiera postać nie zadawalania, ludzie róznią się dostępem do jouissance. Rodzi się szalony pomysł, by wszyscy byli zadowoleni tak samo, polityka staje się miejscem zadawalania wszystkich przez nielicznych, czyli polityków. Co to ma wspólnego z Lewicą? Nic moim zdaniem. Taki sposób brakowania analiza zwie frustracją (Boże w niebiosach i dopusciłeś, żeby psychologia zrobiła z niej taki bełkot?), czyli, wyobrażeniowe działanie na obiekcie realnym, albowiem róznice zadowolenia są tylko subiektywne, ale obiekt już nie, jest on realny (dajcie spragnionemu coś do picia, a zrozumiecie dlaczego).

A tu niespodzianka, aporia prawdziwa – przecież każdego człowieka zadowala co innego, to jaką politykę prowadzić? No to mamy i odpowiedź – wmówić ludziom, że zodowala ich tylko…Vizir,Danelle,Esther Lauder,Puma. Chodzi tylko o standaryzację zadowolenia, o te wszystkie centymetry, idealne krzywizny, maksymalne rozdzielczości, czyste kolory, bielsze biele. A Lewica wmawia to ludziom skutecznie, równie skutecznie jak reszta polityków.

No to wspomnijmy jeszcze o trzecim brakowaniu, tym, który analiza nazywa kastracją. Symboliczne działanie na obiekcie wyobrażeniowym, czyli, każdy człowiek ma prawo do cieszenia się własnym, tylko prywatnym obiektem.

Tylko co to oznacza do polityki? To raczej antypolityka, postpolityka, a może jeszcze jeden fantazmat?

K.P.


5 Comments, Comment or Ping

  1. Oneiron

    To, że lewica nie wie, co ze sobą zrobić i miota się, bo wszyscy (na pozór) przejęli jej hasła, to niewątpliwie widać gołym okiem. Ale może należałoby przenieść sprawę na trochę inną płaszczyznę. Czy zadanie lewicy nie jest związane z sublimacją? Czyli z wytwarzaniem nowych wartości? Do czego prawica z samej swej konstytucji jest niezdolna, co szeroko analizuje tu Autor Bloga. Zamiast tego lewica znajduje perwersyjne upodobanie w mnożeniu bytów: matka, samotna matka, samotna matka z małego miasteczka, samotna matka z małego miasteczka żyjąca poniżej minimum socjalnego, samotna matka z małego miasteczka żyjąca poniżej minimum socjalnego niegdyś bita przez męża itd. Nie jestem ani psychologiem, ani psychoanalitykiem, ale podejrzanie przypomina to nadprodukcję kategorii nozologicznych w dzisiejszej psychologii. Jak nie wiadomo co zrobić, to najlepiej wymyślić jakąś fajną nazwę…

    Grudzień 13th, 2008

  2. Alicja z Krainy Garów

    Chciałabym zgodzić sie z przedmowcą, ze godność jest powszechnym dobrem, a ludziom brakuje tylko wybielajacych proszków, kremów Estee Lauder i skarpet Pumy. Ale się nie zgadzam. Z pespektywy krainy garów, do których dobrze cos włożyć, wyjąć i zjeść, byt często okazuje się wazniejszy niż godność. Godność to luksus coraz bardziej luksusowy niż drogie perfumy, ciuchy i kolacje w eksluzywnych knajpach. Dla szwaczki spod Zamościa, czwórka dzieci, mąż pijący, bez stałej pracy, wychowanej w dogmacie, ze „kobieta musi nieść swój krzyż” liczy się to, co zarobi i jak wyżywi dzieci (dosłownie: kanapki, obiad i kolacja), a nie to, że szef żartuje sobie z jej biustu i ona, nawet gdy marzy o tym, zeby walnać go w twarz i skopać do nieprzytomności, udaje , że nie rozumie, o co mu chodzi, uśmiecha się do niego, by jej nie zwolnił. By nie straciła tych 800 zł, dzięki ktorym ma co do garnka włożyć. Być moze z perspektywy gabinetu chodzi o zadowolenie, ale z perspektywy szwaczki chodzi o potrzeby. Elementarne: jedzenie, podręczniki, ubrania dla dzieci. To tez luksus dla pracownika korporacji, który ma na utrzymaniu żonę wychowująca dwójke przedszkolakow, wspomnianą dwojke przedszkolaków oraz kredyt za mieszkanie 60 mkw i perspektywę zwolnienie (bo kryzys, i wszędzie są zwolnienia).

    Owszem, zyjemy (ży-, jemy :-) w swiecie postpolityki, zatarcia sie różnic między lewicą a prawicą. Ale czy musimy się na to godzić? Czy nie lepiej zastanowić się, jak to zmienić? Jak wprowadzić różnicę między Lewicę i Prawicę, jak wprowadzić różnicę w świat polityki? „Bądźmy realistami, upierajmy się przy niemożliwym!”?. Na boga, co ma do zaproponowania lewicy psychoanaliza!

    Grudzień 13th, 2008

  3. Alicja z Krainy Garów

    W mojej poprzedniej wypowiedzi odniosłam sie do tego, co napisał Krzysztof Pawlak.
    Teraz do Onerirona: samotne matki to nie wymysł lewicy. To zycie. Utrzymanie przez samotna matkę trojki dzieci w wieku szkolnym to nie dylemat typu dwa tygodnie w Tokio czy w Nowym Jorku, krem Chanel lub buty Max Mara, ale kwestia przeżycia. Czym innym ma się zajmowac lewica?

    Grudzień 13th, 2008

  4. Anna

    Wypowiedź Alicji spowodowała u mnie zadumę nad obecną sytuacją kobiet i ich sposobem myślenia.
    Zgadzam się z Alicją, że sytuacja kobiet w Polsce jest trudna, a za kilka miesięcy będzie bardzo trudna. I nie ma tu o czym dyskutować.
    Mnie jednakże zawsze fascynowała i jednocześnie dziwiła (negatywnie, muszę przyznać) mentalność większości kobiet. I będę tutaj polemizować z Alicji poglądami, aczkolwiek nie z samą Alicją :-)

    Zauważyłam, że niezależnie czy to szwaczka spod Zamościa, czy pracownica korporacji, za największą wartość swojego życia uważa POSIADANIE mężczyzny.
    I nie ważne, że on bije i pije, ważne że jest.
    Zastanawiam się jak można nie stosować środków antykoncepcyjnych i decydować się (chociaż mam tutaj wątpliwość czy występuje tutaj element świadomego myślenia, niestety) na kolejną ciążę z (tak naprawdę) niechcianym mężczyzną, wiedząc, że nie będzie za co kupić na kanapki, obiad i kolację.
    Odezwie się zapewne zaraz jakiś głos, że przecież pod Zamościem trudno o środki antykoncepcyjne. Do niedawna argument ten nawet do mnie przemawiał, ale po ostatnich informacjach, że na IMIENNE i BEZPŁATNE zaproszenie na badania mammograficzne, zgłosiło się na nie tylko kilka procent kobiet (tych spod Zamościa), ten argument od razu uległ dla mnie obaleniu. A na pytanie dlaczego kobiety te nie zgłosiły się, usłyszałam odpowiedź: ?Ja nie potrzebuję. A po co? Jeszcze coś tam znajdą i będzie problem.?

    I nikt nie każe wychodzić kobietom za pijaków i do tego bez pracy.
    I nikt nie każe kobietom znosić ślinienia się i seksualnych propozycji ze strony ich szefów. Powiedzmy szczerze, pracy za 800zł jest mnóstwo ? to tylko kobietom wydaje się, że jej nie znajdą.
    To my same, my kobiety przyzwalamy i decydujemy się na to.
    I to my, kobiety jesteśmy temu winne, nie partie, nie ustrój, nie politycy.

    I jeszcze jedna refleksja: dlaczego kobiety, wiedząc, że ich mąż musi wyżywić czwórkę osób (2+2 przedszkolaków – więc kobieta nie musi już cały czas siedzieć w domu), ma spłatę kredytu i perspektywę zwolnienia, same nie pójdą do pracy, aby pomóc mężowi? Chyba na tym polega małżeństwo, prawda? Na wspólnym wspieraniu, pomocy, ogólnie – wzajemnej miłości.

    Tak więc, faktycznie, upierajmy się przy niemożliwym, ale nie ktoś za nas, nie Prawica, nie Lewica (chociaż ona w tym zakresie robi i to bardzo dużo), ale my, kobiety.
    I po to właśnie jest psychoanaliza.
    Żeby przestać musieć nieść swój krzyż.

    Grudzień 14th, 2008

  5. Albert

    Frapująca dyskusja.
    Kryzys dotknie i kobiety i mężczyzn – po prostu NAS.
    A jeśli godność to luksus to gdzie i czym są ludzie?
    Bo to dopiero jest horror przeraźliwy.

    Grudzień 14th, 2008

Reply to “prywacja, frustracja, kastracja – na Boga, świat jest inny w oczach psychoanalizy”