pragnienie Innego pragnieniem podmiotu – co nie co o inwersji


Śpiesze zabrać głos w sprawie poruszonej przez panią Joannę z Bytomia. Pisałem już jakiś czas temu, że szczególnie mnie cieszą głosy, a co za tym idzie i wpisy, ludzi nie psychoanalizy. Ostatnio pojawiło się tyle wpisów, że zmuszony jestem obwieścić, iż nie wszystkie komentarze staną się podstawą moich refleksji. Niektóre z komentarzy proponuję przenieść na forum kliniczne, które tuż-tuż ruszy. Maja one znaczenie teorytyczne i kliniczne, a blog jest dla pragnących, a nie dla domagających się. Bardzo ważny komentarz Przemka doczeka się moich refleksji o lewicy już niedługo. Dziś natomiast kilka akapitów o pragnieniu.

Pragnienie podmiotu jest pragnieniem Innego – to chyba juz dość znane jest. I ja chciałbym mieć do czynienia z kelnerem, który przyniesie mi kawę w momencie odpowiednim, to znaczy takim, który pozwala mi na radość, jouissance, pozwólcie że nazwę ją restauracyjną. Nie przychodzę bowiem do restauracji na kawę, ani nawet na obiad, choć przychodzę bo jestem trochę głodny. Przychodzę by nacieszyć się garniturem potraw, kolorystyką przypraw, tajemnicą dodatków, czystym obrusem, towarzystwem znajomych, elokwentną, żartobliwą, frywolną czy inną rozmową,  możliwością odpędzenia trosk chwilowo z głowy, widokiem rybek w akwarium, wartością nie-pośpiechu. Innymi słowy, całą symboliką jedzenia, a nie reakcją kubków smakowych. To wszystko jest światem Innego.

Ten świat daje mi przestrzeń do bycia podmiotem. Tym, który pojawia się tam z powodu braku, bardzo dziwnego braku, braku, którego brakuje, tego braku, który czuję jako pragnienie.

To była restauracja amerykańska, a w niej nic nie miało brakować, nawet specjalnej lodówki na ziemniaki. A gdy nic nie brakuje, to przychodzę tam tylko by zjeść, nawet jeśli nie jestem głodny. Tam muszę jeść, tam nie mogę pytać o to, co robi kawa przed zupą, usiłując wyodrębnić jakiś brak, by zasygnalizować, że jestem podmiotem pragnącym, pragnącym kawy po zupie.

Jako psychoanalityk powiem, że znajduję siebie jako kogoś, kto jest wyalienowany i kto, jeśli ma szczęście, dysponuje tylko pragnieniem. Ono albo działa albo nie działa. Gdy nie działa wyolbrzymia nas w naszych oczach, bo przecie frustracja czyni z nas megaosobnika. Gdy działa domaga się uznania naszego pragnienia przez Innego.

Pragnienie nie milczy, ono się rozpycha. Pragnienie nie boleje, ono szuka rozmowy. Pragnienie podmiotu jest pragnieniem Innego i dlatego nie wyżywałem się na kelnerze nieuku, tylko na pustym jadłospisie, który obiecuje jedynie najedzenie się.

Ale odczuwam pewną wspólnotę z panią Joanną – tęsknotę za takim Innym, który uruchamia nasze pragnienie, choćby takie jak zawitanie w restauracji. Jakaś szkoda została wyrządzona temu Innemu, zamiast dawać nam pragnienie daje jednowymiarową rozkosz, jouissance. Ja widzę to na codzień w gabinecie, pani Joanna pewnie inaczej.

Co robić? Nie zdradzajmy własnych pragnień, nie ustępujmy, dajmy się im ponieść. Tylko po to jest psychoanaliza, ale nie będę jej tutaj reklamował. To miejsce wymiany myśli.

I na koniec – to w naszym stosunku do Innego kryje się, moim zdaniem, przyszłość lewicy i jest to inwokacja nastepnego mego wpisu.

K.Pawlak


2 Comments, Comment or Ping

  1. Anna

    Pragnienie to niesamowita istota.
    Szepcze do ucha różne zwariowane myśli, nakłania do robienia rzeczy, których wcześniej autor by się nawet po sobie nie spodziewał.
    Czasami jest przez to oceniany jak dziwak lub wariat, albo jeszcze coś gorszego.
    Niezrozumienie.
    Ale co mi tam…

    Grudzień 9th, 2008

  2. Joanna z Bytomia

    Dziekuję.
    A jesli ci wazni Inni, sami nie potrafiąc pragnąć, nie nauczyli nas pragnąć, mieszkamy gdzies pod Ełkiem, a jedynym znanym nam psychoanalitykiem jest dr Melfi z „Rodziny Soprano”, to jaki los czeka nasze pragnienie? Czy wtedy zostaje tylko jouissance i powszechnie dostępna w naszym katolickim kraju tęsknota za Mesjaszem, który je wyzwoli (uruchomi)? A, jak wiemy, ten Mesjasz ma niewiele (jeśli cokolwiek) wspólnego z bliską lewicy teologią wyzwolenia. Podobnie jak równie dostępne supermarkety i „Gwiazdy na lodzie”.

    Grudzień 9th, 2008

Reply to “pragnienie Innego pragnieniem podmiotu – co nie co o inwersji”