obiekt nie byłby sobą, gdyby nie był enigmatyczny


Z obiektem jest zawsze tak, i to niezależnie czy jest on anorektyczny, że nie jest on obiektem apetytu, tylko obiektem na apetyt. Jest on aperitifem, ale nie daniem. Jest to obiekt, że się chce, a nie co się chce.

Zadano pytanie o to, czym jest to, że można powiedzieć, iż jedzenie jest własne. Przyjrzyjmy się tedy: pewna rodzina wybiera się do restauracji, mama, tata i dwoje dzieci – statystyczny standard. Właśnie zasiedli do stołu, pojawia sie menu, każdy je dostaje. Załóżmy na początek, że w menu jest dużo potraw. Co zrobią członkowie rodziny?

Tylko z pozoru ta sytuacja jest prosta. By to pokazać kilkakrotnie wspominałem przez lata mego seminarium o sytuacji, w której pan zaprosił panią do wykwintnej restauracji na kolację. Dlaczego zaproszona pani nie zamówi z karty potrawy najdroższej? Bo na względzie ma osobę pana? Bo byłaby egoistyczna gdyby miała na względzie osobę swoją? jakkolwiek by nie było trzeba powiedzieć, że jest zależna od Innego w tym co wybierze z karty. Nie wybierze najdroższej potrawy, bo nie wie czy jest jego na nią stać albo wybierze  mówiąc do niego „co byś mi polecił” lub „wybierz za mnie”. Może też wybrać z szeregu dań jedynie „sałatkę” ukrywajac za nią, czyli pokazując skromność, to, że ma ochotę na więcej. Zdziwiony pan pyta „tylko tyle?”. Widzimy jak na dłoni, że jedzenie jest w wiekszej części w posiadaniu Innego. Nawet wybór z karty nie musi być wyborem własnym.

Więcej, jedzenie jest całkowicie w ręku Innego. Menu konstruował przecież Inny. Wybór jest wymuszony przez Innego. Tym jest Symboliczne dla psychoanalizy, to coś co wymusza np. zachowania przez stawianie pytania „Czego chcesz?”, no to wybierz sobie! Tym jest funkcja znaczącego. Ludzie pragną tylko poprzez znaczące, pod warunkiem że nie mogą pragnąć wszystkiego. Przecież nie mamy do dyspozycji wszystkich znaczących, a niektóre z nich uniemożliwiają nawet jedzenie (breja, gówno, lura itp.). Poruszając się pośród bezliku znaczących pisze człowiek, nie każdy jednak, swoją wolę, własne jedzenie.

Ale bezlik znaczących jest dalej ograniczany, tym razem biorą się za to inni. Jeden inny mówi „wiesz, nie jedz tej karkówki, jest za tłusta, a ty musisz dbać o cholesterol” drugi inny dodaje: „spójrz mają rostbef, to chyba jest lepsze niż kaczka”. Pozostanie przy wyborze karkówki czy kaczki to udowadnianie, że jedzenie należy do mnie, że znaczący nosi ślad mego pragnienia.

Zatem widzimy, że menu jest skarbcem znaczących, Wielkim Innym, mapą, po której może posuwać się pragnienie podmiotu. Menu jest dla podmiotu. Lecz inni moga zawładnąć menu, karmiąc podmiot znaczącymi swoimi. Widzimy to wspołcześnie w poradnikach co jak i kiedy jeść, co jest najzdrowsze z jedzenia, jak kiedy i ile karmić dziecko małe. To stąd biorą się opowieści anorektyczek o torturach karmienia, męczarniach przełykania, łzach ściekających po wyełnionej jedzeniem buzi, jedzeniem, które wstrętnie jest przełknąć, o całych godzinach siedzenia przy stole dopóki talerz się nie opróżni i wiele innych.  Samo jedzenie na własność staje się rodzajem oszustwa, kradzieży. Dziecko zmuszane do jedzenia czegoś tam, to co chce zjeść zmuszone jest jeść po kryjomu, podkradając ciasteczko dla przykładu. Tu widać łącznik z późniejszą bulimią.

A co, gdy menu jest ubogie? Gdy zawiera jeden produkt? Wtedy wszyscy go jedzą – wszyscy kierowani są potrzebą. Pragnienie jest wtedy obecne tylko w snach i marzeniach. Nie ma wtedy anoreksji.

K.P.


One Comment, Comment or Ping

  1. Albert

    Czy zatem w filmie „kiedy Harry poznał Sally”,
    bohaterka przez wymyślność zmian w zmawianej potrawie,
    ukazuje, że TYLKO ona wie dokładnie jakie ma pragnienie
    czy raczej jak trudno ją zadowolić?
    Z autopsji wiem, że faceci rzadziej grymaszą przy zamówieniu
    (wierząc w kompetencje szefa kuchni lub z lenistwa),
    a kobietom się to zdarza i znajdują w tym jakąś przyjemność.
    A może się mylę.

    Grudzień 5th, 2008

Reply to “obiekt nie byłby sobą, gdyby nie był enigmatyczny”