Popęd śmierci cz.X-aneks[3]


Na zakończenie refleksji na temat popędu śmierci zajmiemy się traumą. Nie, to trzeba dzisiaj pisać TRAUMA!. Dziś wszyscy szukają swojej traumy. Panuje moda na traumę, podobnie jak na narcyzm. I w zgodzie ze współczesnymi oczekiwaniami i narcyzm i trauma pełnią rolę obelgi.

Pozwólcie zaskoczyć was niespodziewaną definicją traumy. Trauma to sposób mówienia o czymś „najgorszym” – „najgorsze co mi się przytrafiło to…”. Ostatnio w związku z tragedią na Giewoncie można było usłyszeć mnóstwo „najgorszego”: „to było straszne”, „nigdy tego nie zapomnę”, „najgorsza tragedia w Tatrach”…tu wypowiadający się wahali…”w historii”…tu mówiący usłyszał własną mowę i zmienił na „od 80 lat”. Ale nie słyszałem nigdy pytania „co w tym jest najgorszego?”. Albo, zadam pytanie inaczej: „czy istnieje gorsze niż najgorsze?”. Co jest traumą? „Najgorsze” czy „gorsze niż najgorsze?”. Powiecie abstrakcja, lacanowski bełkot. Więc przejdźmy  do ilustracji.

Z Afganistanu wraca żołnierz i mówi lecąc do kraju „przy mnie granat rozerwał na strzępy X.; chyba nic gorszego nie może mnie spotkać w życiu; nie śpię po nocach, ręce mi drżą, huczy mi w głowie”. Żołnierz wylądował, pożegnał się z towarzyszami broni, umówił się z nimi jutro na piwo. Wraca do domu szczęśliwy, że wraca. Czeka żona i dziecko. Wchodzi do domu i na stole widzi kartkę, a na niej parę zdań: „odeszłam;nie byłam w stanie wytrzymać tego; nie szukaj mnie i nie dzwoń – podpisano żona”. Rodzi się pytanie: co jest traumą w tej sytuacji? Czy to są dwie traumy jedna po drugiej, czy też traumy się sumują, pierwsza trauma pogłębiona przez drugą? Na odpowiedź musicie trochę poczekać.

Serial „Ktoś z nas”[One of us] ilustruje wyśmienicie czarną dziurę traumy, coś co uruchamia jej niekończące się wirowanie wokół czegoś. Film zaczyna się pocieszającym kazaniem księdza, głoszonym tuż po katastrofie naturalnej, która wydarzyła w małej parafii, a które kończy się codą do miłosierdzia bożego, co to zwycięży każde „najgorsze” co doświadcza człowiek. Po mszy dwie rodziny sąsiedzkie wracają do swych domów rozmawiając o niedawnym ślubie – syna jednej z córką drugiej – i ich pięknej miłości. Gdy obie rodziny podchodzą do swych domostw czeka na nich patrol policyjny ze „straszliwą wieścią” – ich dzieci, które kilka dni wcześniej wzięły ślub, zostały zamordowane. Obie rodziny są zszokowane – razem przeżywają żałobę, razem obsesyjnie próbują zrozumieć niezrozumiałe, standardowe traumatyczne „dlaczego ja?”, „dlaczego my?”. Dwie doby później wielka burza z piorunami sprawia, że dochodzi do wypadku, w którym ciężko ranny zostaje kierowca. Rodziny opiekują się rannym, lecz w TV pokazywany jest rysopis mordercy ich dzieci i rozpoznają rannego jako mordercę. Mordują go w imię sprawiedliwości. Czy to jest „najgorsze?”. Myślę, że już wiecie, że nie. Ten serial ukazuje „gorsze” aż do końca serialu, aż do logicznego końca tej diachronii. Finałem jest pełna destrukcja obu rodzin, rozpad struktur mikro-środowiska społecznego, sąsiedztwa, przyjaźni, miłości itd. Tak działa popęd śmierci.

Trauma zasadniczo niesie w sobie jakiś posmak tajemniczości. Przeżyło się coś, ale nie ma radości. Wszyscy zginęli, a ja żyję – lecz to mnie nie cieszy. To mnie męczy i dręczy, po nocach nachodzi. Gdyby nie przyjaciel, w którego uderzył granat i rozerwał, nie przeżyłbym; cieszyłem się, że wracam do domu, a tu list od żony prowadzi mnie do samobójstwa. Co jest miarą traumatyczności? Ona nie ma symboliczności, nie można jej nadać sensu. Pozostaje oswojenie nie-sensu. Lecz czym to jest? Kolega z lewej został trafiony, z prawej też, ja nie – jaki w tym sens? Przypadek, mówią – być może. Ale wracam z wojny do domu i w dniu powrotu wyprowadza się z mego życia żona – przypadkiem? Coś dzieje się przypadkiem – mam traumę; coś dzieje się nie przypadkiem – też mam traumę. Co mnie zatem traumatyzuje? Ciężar z zewnątrz obciąża mnie. Fajnie, na egzaminie dostałbym za to piątkę! Tylko ta odpowiedź mnie traumatyzuje, albowiem czym jest owo „mnie”?

KP


12 Comments, Comment or Ping

  1. Paweł

    Panie Pawlak

    Czy istnieje coś takiego jak lacanowska analiza grupowa? A jeśli nie, to dlaczego?

    pozdrawiam

    Wrzesień 2nd, 2019

  2. Krzysztof Pawlak

    Panie Pawle,
    z punktu widzenia konceptualnego w jego radykalnej wersji to po prostu niemożliwe. Podmiot nie jest bytem obiektualnym. Pytanie „powiedz coś o sobie”, typowe dla terapii grupowych, w psychoanalizie nie ma sensu. W psychoanalizie mówi się „mów!” i kropka. Jest mnóstwo innych komplikacji. W psychoterapiach grupowych musi istnieć odwoływanie się do Innego pełnego. W psychoanalizie lacanowskiej do Innego niepełnego itd.(Zasada rządząca mową w lacanizmie to „mów to, czego nie chcesz mówić”). Odwoływanie się do myślenia analitycznego w terapiach grupowych istnieje od dawna. Lecz techniczne zastosowanie tej metody w grupach nie wydaje się możliwe. W grupach zorientowanych analitycznie technika zostaje zasadniczo okrojona – rządzi w tych grupach dyskurs, nie „mówienie”.

    Wrzesień 8th, 2019

  3. Paweł

    Czy Pan gdzieś pisał jakie techniki Pan stosuje? Podobno w psychoanalizie podstawową techniką jest interpretacja. Ale taka, która jest już blisko świadomości. Wtedy jej działanie jest optymalne. Tak czytałem.

    Wrzesień 11th, 2019

  4. Krzysztof Pawlak

    Szanowny Panie, nie wiem co o mnie piszą. Ja nigdzie nie pisałem o technikach, ani o moich ani o psychoanalitycznych. Technik interpretacyjnych jest całe mnóstwo i nie wiem co to jest optymalne działanie interpretacji. Nie wiem też co to jest „interpretacja bliska świadomości”.

    Wrzesień 12th, 2019

  5. Paweł

    A co Pan robi na przykład z tak zwanym przeniesieniem?

    Wrzesień 13th, 2019

  6. Krzysztof Pawlak

    Szanowny Panie,
    Skoro przeniesienie jest tak zwane, to znaczy, że nie wie pan co to takiego. Przeto nie będzie pan wiedział o czym piszę, a tym bardziej nie zrozumie pan, że nic nie robię z tzw. przeniesieniem.

    Wrzesień 14th, 2019

  7. Paweł

    Przeniesienie to sytuacja, gdy ktoś poprzez nieświadome skojarzenia reagując na Pana reaguje tak naprawdę na kogoś innego. Reakcje są wtedy nieadekwatne. A to, że nic Pan z tym nie robi jest jak najbardziej zrozumiałe. Więc co miałoby być niezrozumiałe?

    Wrzesień 15th, 2019

  8. Krzysztof Pawlak

    Panie Pawle,
    pomimo szczerych chęci nie jestem w stanie zrozumieć co chce pan w swoim komentarzu powiedzieć; gdyby pan był łaskaw wyjaśnić co ma na myśli, byłbym wdzięczny.

    Wrzesień 17th, 2019

  9. Paweł

    Pytanie było o Pana stosunek do przeniesienia. ale Pan już odpowiedział, że nic z nim nie robi. No i rozumiem. To tyle.

    Wrzesień 17th, 2019

  10. Paweł

    Nie rozumie Pan, nie wie?
    czy
    twierdzi, że coś jest niezrozumiałe?
    Bo to zasadnicza różnica.
    Pierwszy przypadek to ignorancja.
    A drugi to twierdzenie bez uzasadnienia.

    Wrzesień 18th, 2019

  11. Krzysztof Pawlak

    To pytanie nie jest do mnie. To pytanie skierowane jest do pana. A żeby stały się te tezy zrozumiałe, uproszczę je: czy Pawlak jest ignorantem?

    Wrzesień 19th, 2019

  12. abc

    Jeśli nawet Pawlak jest ignorantem, to by było jeszcze pół biedy… Pawlak, według mnie, jest kimś dużo gorszym niż ignorant a na dodatek wiele wskazuje na to, że nawet o tym nie wie. Stawiam tezę, że nie dopuszcza do siebie, mimo zawodu który uprawia, świadomości pewnych istotnych treści, które go dotyczą. Jestem osobą, która mogłaby dużo powiedzieć na temat tego na co stać Pawlaka i co potrafi zrobić…

    Listopad 29th, 2021

Reply to “Popęd śmierci cz.X-aneks[3]”